Urodzony w Gandawie belgijski dyrygent Philippe Herreweghe to jeden z prekursorów wykonawstwa historycznego. W ostatni piątek, wraz z Collegium Vocale Gent i Orchestre des Champs-Élysées, wykonał utwory Haydna i Beethovena. Klasyków wiedeńskich połączył temat pasyjny: Symfonia f-moll "La passione" (Haydn) oraz oratorium "Chrystus na Górze Oliwnej" op. 85 (Beethoven).
Jedyna Pasja Beethovena
- "La passione" Haydna w istocie nie ma nic wspólnego z pasją w rozumieniu męki Chrystusa. To pasja rozumiana jako emocje, a więc w potocznym pojęciu - podkreślił dyrygent. - Oratorium Beethovena wykonuję zaś po raz pierwszy. To w ogóle rzadko wykonywany utwór w Belgii, Niemczech, Francji i innych krajach, a jednym z powodów jest zapewne trudność w uchwyceniu emocji, które mają operowy charakter. Są inne operowe pasje, nawet "Pasja Mateuszowa" Bacha ma takie aspekty. Ale w tym przypadku Beethoven okazuje się znacznie mniej zręczny w pisaniu kantat - wyjaśnił rozmówca.
- To w gruncie rzeczy jedyna Pasja Beethovena - dodał Philippe Herreweghe. - Beethoven jest dużo bardziej autobiograficzny niż np. Bach, który w ogóle taki nie jest. Nie oznacza to jednak, że to nie może być muzyka na swój sposób głęboka. Beethoven zawsze chciał opowiadać o bohaterze, który ginie heroicznie. Postać Chrystusa jest tu więc ludzką istotą, nie Bogiem. Nie mam nic przeciwko takiemu ujęciu, ale problemem jest to, że Chrystus to tenor, gdy zazwyczaj w innych Pasjach śpiewa tę partię bas albo baryton. To jest zaproszenie, by uczynić tę partię heroiczną. My zaś pracowaliśmy nad tym, by nie było to nadmiernie ekstrawertyczne.
Beethovenowska wirtuozeria
Philippe Herreweghe zwrócił uwagę, że partytura oratorium "Chrystus na Górze Oliwnej" Beethovena jest często wirtuozowska, dlatego trzeba mieć do dyspozycji naprawdę dobry zespół wokalny. - Trudność polega na tym, by nie zamienić tego w operowe show. Całą pracę nakierowuję więc na to, żeby wszyscy, łącznie z chórem, myśleli o tekście w sposób religijny i unikali efekciarstwa.
Gość Dwójki podkreślił również, że zgodził się dyrygować tym dziełem, zanim zdążył je dobrze poznać. - Oczywiście, wiedziałem, że ten utwór istnieje, ale nigdy nim nie dyrygowałem. A dopóki nie zadyrygujesz, tak naprawdę nie znasz utworu. Jednak im więcej próbujemy, tym bardziej mi się to dzieło podoba - wyznał dyrygent.
Philippe Herreweghe wyznał również, że dyrygentowi często trudno pracować ze śpiewakami, którzy nie mają wszechstronnego wykształcenia muzycznego. - W czasach Bacha prawie każdy instrumentalista był jednocześnie śpiewakiem. Dopiero w ostatnich stuleciach doszło do rozwodu pomiędzy byciem muzykiem a byciem śpiewakiem. Gdy studiowałem w konserwatorium w Gandawie, większość śpiewaków w ogóle nie studiowała solfeżu, nie mówiąc już o grze na jakimkolwiek instrumencie. Dlatego do kantat Bacha i całej tej muzyki potrzebna jest szeroko rozumiana muzykalność - dodał.
20:39 Philippe Herreweghe 18.03.2022.mp3 Philippe Herreweghe o muzyce pasyjnej Haydna i Beethovena (Filharmonia Dwójki)
W audycji przypomnieliśmy również rozmowę Jakuba Kukli z Philippe'm Herreweghe w Międzynarodowym Dniu Muzyki.
***
Tytuł audycji: Filharmonia Dwójki
Prowadził: Andrzej Sułek
Goście: Philippe Herreweghe (dyrygent, założyciel Collegium Vocale)
Data emisji: 18.03.2022
Godzina emisji: 20.10
am