- To typowy koncert romantyczny, czyli popis wirtuozowskich możliwości pianisty. Większość z nich została zapomniana. Niesłusznie, bo niektóre są naprawdę dobre - mówił rosyjski pianista Alexander Melnikov przed polskim prawykonaniem II Koncertu fortepianowego f-moll Thomasa Tellefsena na festiwalu "Chopin i jego Europa".
Artysta, związany z warszawskim festiwalem od lat, wykona zresztą ten utwór dwukrotnie. Po raz pierwszy - na współczesnym fortepianie - uczynił to na koncercie inauguracyjnym festiwal wraz z Orkiestrą Symfoniczną z Trondheim pod dyrekcją Krzysztofa Urbańskiego. Co ciekawe, ten zespół dokonał jedynego istniejącego nagrania Koncertu Tellefsena.
Ów pianista i kompozytor był sławnym muzykiem w latach 50. i 60. XIX wieku. Jednak po śmierci został bardzo szybko zapomniany. Duży wpływ na twórczość norweskiego kompozytora wywarł Fryderyk Chopin. Thomas Tellefsen pobierał lekcje u polskiego pianisty po przybyciu do Paryża w roku 1842. O chopinowskich inspiracjach świadczy chociażby fakt, iż spośród jego 44 opusów - zwykle inspirowanych norweskim folklorem - aż 16 stanowią mazurki.
- Tellefsen stosował podobne środki wyrazu co Chopin, chociaż w sposób mniej wyszukany. Być może więcej jest u niego brawury. Wiadomo, że jeśli na niebie pojawia się wielka gwiazda, to wokół niej będzie wiele mniejszych - potwierdził Alexander Melnikov. - Mniej słyszę tu elementów skandynawskich, choć może nie jestem kompetentny, by dokonywać takiej oceny. Dla mnie muzyka skandynawska XIX wieku to Grieg i Nielsen - dodał.
A dlaczego znana nam dziś wersja Koncertu f-moll Tellefsona została częściowo napisana przez komputer? I czemu Melnikov ćwiczył swoją partię na pianinie, choć najbardziej lubi historyczne fortepiany? Zachęcamy do wysłuchania całej rozmowy Barbary Schabowskiej z pianistą, którą wyemitowaliśmy w audycji "Letni festiwal muzyczny".