Historia, której nikt nie chciał opowiedzieć

Ostatnia aktualizacja: 06.06.2012 11:00
Niemiecki dziennikarz, którego dziadek służył w SS na terenie Galicji, i jego żona, Polka, której dziadek zginął podczas transportu do Majdanka, wspólnie opowiadają wojenną historię swoich rodzin.
Audio
Gabriela i Uwe von Seltmann
Gabriela i Uwe von SeltmannFoto: fragment okładki książki "Gabi i Uwe"

Gabriela i Uwe spotkali się w kawiarni Singer na krakowskim Kazimierzu w 2006 roku. Kazimierz to bardzo ważne miejsce dla Uwe, zarówno ze względu na historię, jak i na współczesność: to dzielnica niegdyś żydowska, dziś międzynarodowe, w którym można dobrze się poczuć.

- Dziadek był tematem tabu w naszej rodzinie, a ja chciałem koniecznie wiedzieć, kim był i co robił jako SS-man w Krakowie – mówi Uwe von Seltmann. – Napisałem o tym książkę i zakończyłem temat. Ale historia pojawia się w teraźniejszości, kiedy najmniej się tego spodziewamy. I to się stało w kawiarni Singera…

Uwe został zagadnięty, o to, co robi w Krakowie. Zaczął opowiadać… i opowiedział wszystko. Zapadła cisza. Gabriela powiedziała "Mój dziadek został zamordowany w Auschwitz" i znów zapadła cisza. – No tak – pomyślał Uwe – to koniec miłego wieczoru. Rok później byli małżeństwem.

Tak jak w rodzinie Uwe, taki i w rodzinie Gabrieli wojna była tabu. O śmierci dziadka – Michała Pazdanowskiego - nie mówiono.

- To było wielopokoleniowe dławienie się strachem i śmiercią dziadka – mówi Gabriela von Seltmann. – To był koniec części mojej rodziny. Wiedziałam tylko, że dziadek zginął w obozie koncentracyjnym, ale nawet nie wiedziałam, czy w Auschwitz czy na Majdanku. Dla mojej mamy był to przykry temat i wiedziałam, że nie powinnam zadawać pytań.

W rodzinie Gabrieli był jednak ktoś podobny do Uwe – jej brat Zbigniew, który kolekcjonował dokumenty dotyczące dziadka. Brat Gabrieli zebrał ich wiele, łącznie z listem, opisującym śmierć dziadka napisanym przez naocznego świadka.

W pewnym momencie Uwe i Gabi zaczęli badać historię wspólnie – historia tych dociekań przedstawiona jest w książce "Gabi i Uwe". Dla niej było to przeżycie ważne, zmieniło jej postrzeganie wojny.

- Już mnie nie zauroczy serial typu "Czas honoru" – mówi Gabriela von Seltmann. – Taka bajka o ładnych dziewczynach i miłych chłopcach. Czasem ktoś ginie i ładnie umiera. A wojna to jest coś okropnego i bardzo jestem wdzięczna za tę wiedzę.

 

Zobacz więcej na temat: bajki Kraków transport
Czytaj także

Miłość pomiędzy potomkami sprawców i ofiar

Ostatnia aktualizacja: 17.05.2012 11:08
Uwe von Seltmann (autor książki "Gabi i Uwe”): Pokolenie ofiar nie ponosi żadnej winy i nie musi mieć jej poczucia, ale ma odpowiedzialność, która oznacza, że przyznajemy się do tego co było, mówimy o tym.
rozwiń zwiń