- Pierwszy koncert tegorocznych Promsów prowadziło czterech dyrygentów, którzy przekazywali sobie batutę, niczym pałeczkę w sztafecie - mówi Edward Blakeman, wydawca BBC Proms. - W programie festiwalu koncentrujemy się też na wielkich utworach, które wytyczyły nowe szlaki w muzyce, bo o to chodzi także w sporcie.
Jednym z wydarzeń BBC Proms 2012 będzie wykonanie kompletu symfonii Beethovena przez West-Eastern Divan Orchestra pod Davidem Barenboimem. Muzycy orkiestry, pochodzący ze zwaśnionych narodów, będących w stanie wojny, razem stający na estradzie i mający wspólny cel - to wcielenie idei olimpijskiej.
W programie tegorocznych Promsów wiele miejsca zajmuje muzyka Claude'a Debussy'ego (którego 150. rocznicę urodzin obchodzimy w tym roku) oraz Frederica Deliusa, angielskiego kompozytora przełomu XIX i XX wieku, który pozostaje mało znany.
- Jego sława nie może równać się z popularnością Debussy'ego, choć to także wybitny kompozytor. Dzięki temu, że nasz festiwal trwa osiem tygodni, jesteśmy w stanie zaprezentować różne utwory Deliusa, także te, których prawdopodobnie nie można znaleźć w repertuarze żadnej filharmonii. Mam nadzieję, że to pomoże odkryć na nowo jednego z najwybitniejszych angielskich kompozytorów. To taka promsowska tradycja, by przypomnieć jedną z postaci zapomnianych, niedocenionych, a wartych uwagi.
Proms to także zamówienia nowych utworów, głównie u kompozytorów brytyjskich. Utwory te zestawiane są z wielkimi, popularnymi dziełami repertuaru klasycznego, co przyciąga publiczność. I o to chodzi od początku istnienia festiwalu: o promocję muzyki, o poszerzanie muzycznych horyzontów publiczności.
Rozmawiała Barbara Schabowska.