Magdalena Piekorz, laureatka Złotego Lwa na 29. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni za film "Pręgi", przekonywała w "Poranku Dwójki", że "Orfeusz i Eurydyka" to przykład opery, która pozwala zerwać z gatunkowym stereotypem. - Opera musi być hermetyczna i koturnowa, tylko można też myśleć o niej jako o fantastycznej formie dialogu i porozumienia z widzem.
Reżyserka mówiła, że w swojej inscenizacji łączy wątki antyczne ze współczesnymi, a śpiewacy mają szansę, by zaprezentować nie tylko umiejętności wokalne, ale i aktorskie. - Miałam pomysł, żeby bohaterowie byli posągami. W momencie, kiedy Orfeusz traci swą ukochaną, traci też część siebie. Ma swoje alter ego w postaci tancerza, który oddaje jego emocje, a sam staje się martwą bryłą. Dopiero gdy pojawia się możliwość, by wyruszył po swoją ukochaną, nabiera ludzkich cech.
W audycji Magdalena Piekorz opowiadała o trudnej sytuacji zdrowotnej, w której dostała ofertę realizacji "Orfeusza i Eurydyki". Reżyserka mówiła o zmaganiach z boreliozą, ale też o działalności Teatru im. Adama Mickiewicza w Częstochowie.
Premiera "Orfeusza i Eurydyki" odbędzie się 2 marca w Warszawskiej Operze Kameralnej.
***
Prowadził: Paweł Siwek
Goście: Magdalena Piekorz (reżyserka)
Data emisji: 28.02.2019
Godzina emisji: 8.30
Materiał został wyemitowany w audycji "Poranek Dwójki".
bch/jp