"Kołchoz obudził w Białorusinach średniowieczne nawyki"

Ostatnia aktualizacja: 01.02.2013 15:30
- Ludzie na Białorusi już nie wyobrażają sobie życia bez kołchozu. Religijny napis na drzwiach "K+M+B" jest tu rozwijany jako "Kołchoz Musi Być" - mówiła w Dwójce dr Anna Engelking, autorka pracy "Kołchoźnicy".
Audio
  • Fenomen białoruskiego kołchozu w "Skarbcu Nauki Polskiej"
Starsza kobieta wrzuca do urny swoją kartkę do głosowania we wsi Beleno 9 września 2001 roku, w czasie wyborów prezydenckich na Białorusi.
Starsza kobieta wrzuca do urny swoją kartkę do głosowania we wsi Beleno 9 września 2001 roku, w czasie wyborów prezydenckich na Białorusi.Foto: PAP/EPA/ Wiktor Draczew

Fascynacja badaczki, Anny Engelking podejściem Białorusinów do instytucji kołchozu, legła u podstaw monograficznej pracy, poświęconej funkcjonowaniu tej sowieckiej instytucji gospodarczej na Białorusi.

- Kiedy tam jechaliśmy, oczekiwaliśmy, że mieszkańcy kołchozowych wsi nie lubią ich tak samo jak my - opowiadał gość audycji "Skarbiec Nauki Polskiej". - Tymczasem okazało się, że ludzie, choć ze łzami w oczach opowiadali o strasznych początkach kołchozów, to w tej samej rozmowie mówili, że teraz żyje im się w nich dobrze, że się przyzwyczaili - podkreślała Anna Engelking.

/

Zdaniem etnografki wprowadzenie kołchozów cofnęło gospodarkę wiejską w czasy stosunków feudalnych i faktycznie przywróciło instytucję pańszczyzny. - Kołchoźnikom zabrano ziemię, zwierzęta i narzędzia. Zostawiono im przydomowy ogródek, który stał się dla nich miejscem prawdziwej rolniczej pracy, wykonywanej z poświęceniem i miłością. Na kołchozowej ziemi pracują na zasadzie chodzenia do pracy - wyjaśniał gość Katarzyny Kobyleckiej.

Taka forma funkcjonowania gospodarstw, jej zdaniem, obudziła w mieszkańcach wsi wielowiekowe nawyki i przyzwyczajenia wytworzone w czasach, kiedy chłopi podlegali władzy "pana, wójta i plebana".

Książka "Kołchoźnicy: Antropologiczne studium tożsamości wsi białoruskiej przełomu XX i XXI wieku". ukazała się w serii "Monografie" Fundacji na Rzecz Nauki Polskiej.

Publikacja jest plonem kilkunastu lat badań terenowych, prowadzonych we wsiach chłopskich i okolicach szlacheckich na zachodniej i wschodniej Białorusi. W efekcie powstał złożony i zróżnicowany zbiorowy autoportret ich mieszkańców, rekonstruowany z perspektywy wnętrza badanej kultury, w dialogu z rozmówcami. Celem antropologicznych dociekań autorki jest bowiem zrozumienie, kim są białoruscy kołchoźnicy we własnych oczach.

Do wysłuchania nagrania audycji Katarzyna Kobylecka .

Czytaj także

Zagrożony język białoruski: Łukaszenka wybrał rosyjski

Ostatnia aktualizacja: 22.02.2011 12:30
Język białoruski jest zepchnięty na Białorusi na margines - to rosyjski daje perspektywy kariery. Rosyjski to wyłączny język mediów i administracji państwowej, wyższych uczelni. Aleksander Łukaszenka mówi tylko po rosyjsku, choć od lat nie potrafi się pozbyć się białoruskiego akcentu. Posłuchaj rozmowy z językoznawcą Wincukiem Wiaczorką.
rozwiń zwiń
Czytaj także

W kołchozie słowo kierownika znaczy wszystko

Ostatnia aktualizacja: 15.05.2011 21:00
- Aleksander Łukaszenka próbuje zmienić kraj w wielki kołchoz. Wydaje mu się, że stan gospodarki zależy od tego, czy władza kontroluje sytuację – o kłopotach Białorusi opowiada korespondent Biełsatu w Mińsku, Michał Janczuk.
rozwiń zwiń
Czytaj także

PKWN wydaje dekret o reformie rolnej

Ostatnia aktualizacja: 06.09.2023 05:40
6 września 1944 roku znacjonalizowano majątki większe niż 50 hektarów. Komunistom zależało na pozyskaniu poparcia chłopów, szczególnie małorolnych i bezrolnych.
rozwiń zwiń