W każdą niedzielę słuchamy - razem z Państwem - najważniejszych płyt. Z namaszczeniem i pietyzmem, od początku do końca, strona A, strona B. A dopiero potem bonusy, konteksty, porównania, komentarze zaproszonych gości. Klasyka, jazz, rock, awangarda, elektronika.
Tym razem były to:
- Marvin Gaye – "What's Going On"
- Roger Waters – "Radio K.A.O.S."
"What's Going On" wydany został 21 maja 1971 roku. Album Marvina Gaye'a odzwierciedla tworzący się w tym czasie nowy trend w muzyce soul. Tekstami o narkotykach, ubóstwie oraz wojnie w Wietnamie szybko wywołał sensację i wytrwał jako klasyczny album soulowy początku lat 70 XX wieku.
Lista uworów na płycie:
Strona A
1. "What's Going On" 3:52
2. "What's Happening Brother" 2:44
3. "Flyin' High (In the Friendly Sky)" 3:49
4. "Save the Children" 4:03
5. "God is Love" 1:49
6. "Mercy Mercy Me (The Ecology)" 3:14
Strona B
1. "Right On" 7:31
2. "Wholy Holy" 3:08
3. "Inner City Blues (Make Me Wanna Holler)" 5:26
Z kolei "Radio K.A.O.S." to pierwszy solowy album Rogera Watersa po jego formalnym rozstaniu z Pink Floyd w 1985 roku. Ten concept album to swoiste ostrzeżenie przed wojną. Osiem kompozycji opracowanych w formie audycji radiowej opowiada o Jimie - szefie tytułowego radia K.A.O.S., który kontaktuje się z człowiekiem o imieniu Billy.
Billy ma 23 lata i jest Walijczykiem z Doliny Południowej Walii, przykutym do wózka inwalidzkiego. Chociaż jest postrzegany jako psychicznie niepełnosprawny, ma również zdolność słyszenia fal radiowych na wszystkich częstotliwościach bez niczyjej pomocy.
Lista utworów na płycie:
1. "Radio Waves" 4:58
2. "Who Needs Information" 5:55
3. "Me or Him" 5:23
4. "The Powers That Be" 4:36
5. "Sunset Strip" 4:45
6. "Home" 6:00
7. "Four Minutes" 4:00
8. "The Tide Is Turning (After Live Aid)" 5:43
155:48 2022_03_06 22_19_56_PR2_Wieczor_plytowy.mp3 WP #269. Soulowy Marvin Gaye i solowy Roger Waters (Wieczór Płytowy/Dwójka)
Komentarze słuchaczy
Dzisiaj "Radio KAOS" "najdziwniejsza" płyta w dyskografii Watersa. Roger Waters od płyty "Final Cut" do dnia dzisiejszego jest artystą przewidywalnym. Porusza się w pewnych ramach (zarówno tekstowo jak i muzycznie) i nadal to wszystko układa się w przekonywującą całość. A tu takie odstępstwo...
Płyta nosi znamiona swoich czasów i przez to nie jest "typowym" dziełem Watersa. W warstwie muzycznej słychać, iż powstawała w latach osiemdziesiątych. Jest skrojona pod amerykańskie radio, produkcja z charakterystycznymi dla tamtej dekady plastikowymi bębnami i klawiszami. No ale cóż, tak się wtedy nagrywało. Wiele zespołów postanowiło wygładzić swoje brzmienie, przypodobać się amerykańskiej publiczności (Saxon, koledzy z Pink Floyd), niektórzy poszli nawet dalej dodając trąby i puzony (Ultravox, Duran Duran), takie czasy.
Ja jednak lubię tę płytę. Nie podejrzewam Watersa o kunktatorstwo i chęć zdobycia list przebojów, na tym etapie kariery był raczej przeciw takiemu działaniu. Kompozycje są ciekawe, bardzo melodyjne jak na tego artystę (pewnie, że przy "Radio Waves" można nawet tańczyć) i przyjemnie się tego słucha. A że płyta i późniejsza trasa koncertowa nie zdobyły uznania nie powinno wpływać na odbiór muzyki.
Celowo nie poruszam tematu tekstów, to osobny rozdział, wstrząsająca historia Billego mającego zdolność słyszenia fal radiowych - znakomita.
Michał
Płytę Radio KAOS znam blisko dekadę i wciąż mnie porusza. Niedawno towarzyszyła mi podczas podróży w kierunku granicy...
Roger Waters dał się poznać światu artystycznemu jako charyzmatyczny twórca tekstów na albumach zarówno Pink Floyd jak i w solowej dyskografii. Najwyraźniej doświadczenia życiowe (śmierć ojca podczas II wojny światowej, buntowniczy charakter) sprawiły, że tylko on potrafi stworzyć takie koncept albumy jak The Wall, The Final Cut, czy właśnie Radio KAOS - wszystkie są manifestami antywojennymi. Historia niepełnosprawnego geniusza Billy'ego może w pierwszej chwili być trywialna, ale patrząc na libretto widzimy w nim ponadczasowy komentarz do obecnych, niespokojnych czasów. To już 35 lat, od kiedy prezenter Jim Ladd rozpoczął dialog z niepełnosprawnym Billym z Walii.
Michał
W połowie lat 70-tych Pink Floyd - to było to, o co chodziło w rocku, z albumem Wish You Were Here jako szczytowym osiągnięciem. Okazało się, że już nic równie dobrego ta ekipa nie jest w stanie już stworzyć, no i zaczął się zjazd. Do dziś żałuję, że muzycy nie zrobili selekcji pomysłów na The Wall - można było z tego skroić jeszcze jedną (ale tylko jedną!) wybitną płytę - zamiast tego wyszedł przegadany tasiemiec z siadającą w kilku miejscach narracją. Z tego względu, i jako, że The Wall doczekał się (niestety, żenującej) filmowej wersji, to ciśnie się na usta określenie spaghetti... nie western, ale neurotyczny rock. Późniejsza solowa kariera basisty to było dla mnie jedno pasmo rozczarowań. Wysiłki pozostałych członków zespołu również. Podchodziłem do tych nagrań wielokrotnie, ale za każdym razem to samo - płyta się kończy, a w głowie nie zostaje z tego nic, choć niby wszystko jest tam na swoim miejscu...
Bogdan
***
Tytuł audycji: Wieczór płytowy
Prowadzili: Jacek Hawryluk i Przemysław Psikuta
Data emisji: 6.03.2022
Godzina emisji: 22.00