"(…) Śpiewane gdzieś w wiejskim kościółku 'Święty Boże' czy ulubione moje 'Gorzkie Żale', których każde słowo jest poetycko żywym organizmem, stokroć silniej zawsze poruszały we mnie instynkt religijny niż najkunsztowniejsza msza łacińska…" – pisał Karol Szymanowski o próbie dotknięcia poprzez muzykę tego, co niepoznawalne, boskie. Metafizyczne poszukiwania kompozytorów dwudziestego wieku usłyszymy podczas koncertu "Lux aeterna".
Zafascynowany muzyką ludową Szymanowski pozostawał pod wrażeniem przekładu "Stabat Mater" na język polski autorstwa poety Józefa Jankowskiego. Kompozytor planował napisanie utworu, który roboczo nazywał "chłopskim requiem". W tym czasie mecenas sztuki Bronisław Krystall złożył kompozytorowi zamówienie na requiem poświęcone pamięci jego przedwcześnie zmarłej żony – skrzypaczki. Jednak bezpośrednim impulsem do pracy dla kompozytora była śmierć jego siostrzenicy Alusi Bartoszewiczówny. Dziewczynka zmarła w tragicznych i nader dziwnych okolicznościach – ugodzona w głowę spadającą figurą świętego w klasztorze.
Średniowieczna sekwencja "Stabat Mater" w dwudziestowiecznym opracowaniu Szymanowskiego wzrusza delikatną, czułą treścią skontrastowaną z surową formą dzieła. Instrumentacja jest oszczędna. Słyszymy typowe dla muzyki ludowej zapożyczenia z dawnych wieków – wyłapujemy renesansowe upodobanie do trójdźwięków, tercji i kwint. Wszelkie zabiegi kompozycyjne służą podkreśleniu emocjonalności dzieła.
Podobnie przepełniony uczuciami, jednak nie tak ewidentnie pobożny, jest utwór węgierskiego kompozytora György’ego Ligetiego. "Lux aeterna" to oryginalnie należąca do mszy żałobnej pieśń na komunię. Niereligijny Ligeti nie skupiał się na jej słowach, "schował" pieśń pod gęstą "chmurą dźwięku", z której przelotnie przebłyskuje tytułowa światłość wiekuista. Dla kompozytora żydowskiego pochodzenia, który przeżył wojnę, utwór miał być egzorcyzmem odpędzającym osobiste lęki. "Jeden z wymiarów mojej muzyki to piętno długiego czasu spędzonego w ciemnościach" – powiedział twórca utworu opowiadającego o wiecznej światłości, jaką mamy ujrzeć po końcu ziemskiego życia.
W pierwszej części koncertu usłyszymy utwory świeckie, a jednak zdecydowanie uduchowione. W potężnej III Symonii Szymanowski odmalował muzyką "Pieśń o nocy" trzynastowiecznego poety Mevlana Djelaleddina Rumiego. Bohater wpatrzony w gwiaździste niebo doznaje olśnienia, odczuwa boską obecność. Nagle stają się dla niego jasne tajemnice egzystencji. Muzyka napisana do wiersza perskiego mistyka jest pełna ekstatycznych uniesień, charakterystycznych dla twórczości Szymanowskiego.
"Przeszywający jak ból zęba, przyjemny jak kokaina" – oto opinia, którą Rimski-Korsakow wystawił utworowi swojego ucznia, Igora Strawińskiego. "Gwiazdolicy" ("Le roi des ètoiles") to kantata do słów wiersza o Królu Gwiazd. Claude Debussy, któremu młody kompozytor zadedykował utwór, doceniał artyzm dzieła, wątpił jednak, by kantata wymagająca ogromnej rzeszy wykonawców, a trwająca zaledwie pięć minut, mogła trafić do popularnego repertuaru koncertowego. Ale korzyści, jakie "Gwiazdolicy" przyniósł Strawińskiemu, są nie do przecenienia – utwór zachwycił impresaria, Siergieja Diagilewa, który zatrudnił młodego kompozytora i zabrał do Paryża, gdzie wkrótce kariera Strawińskiego nabrała tempa.
***
Program:
Igor Strawiński Gwiazdolicy - kantata na chór męski i orkiestrę
Karol Szymanowski III Symfonia - Pieśń o nocy op. 27 na głos solo, chór mieszany i wielką orkiestrę
György Ligeti Lux aeterna na 16 głosów solowych
Karol Szymanowski Stabat Mater op. 53 na głosy solowe, chór i orkiestrę
Wyk. Chór i Orkiestra Narodowego Forum Muzyki, dyr. Benjamin Shwartz,
Agnieszka Franków-Żelazny (kierownik chóru); Ewa Vesin - sopran, Edyta Kulczak - mezzosopran, Rafał Bartmiński - tenor, Jarosław Bręk - baryton
(49. Międzynarodowy Festiwal Wratislavia Cantans; Wrocław, Katedra Kościoła Polskokatolickiego pod wezwaniem Marii Magdaleny, 6.09.2014)
Na audycję "Filharmonia Dwójki" zapraszamy w niedzielę (19.04) w godzinach 19.00-21.30. Program poprowadzi Marek Zwyrzykowski.
mm