Pogrzeb poprzedziło muzyczne pożegnanie, w ramach którego zebrani usłyszeli "Stabat Mater" Karola Szymanowskiego w wykonaniu solistów, chóru i orkiestry Filharmonii Śląskiej pod dyrekcją Jacka Błaszczyka, improwizacje organowe Juliana Gembalskiego oraz "Beatus Vir" Henryka Mikołaja Góreckiego w wykonaniu solisty, chóru i Narodowej Orkiestry Polskiego Radia pod dyrekcją Jacka Kaspszyka.
Liturgii pogrzebowej przewodniczył kardynał Franciszek Macharski. Homilię wygłosił abp Damian Zimoń.
Wartości najgłębsze
- Gromadzimy się na pogrzebie śp. prof. Henryka Mikołaja Góreckiego, człowieka, który już za życia, będąc jeszcze w drodze, rozpoznał oblicze Jezusa - mówił abp Zimoń. Dodał, że zmarły kompozytor "jak uczniowie z Emaus podążał ku niebieskiej Jerozolimie, rozpoznając w Nieznajomym Boga samego". Jego muzyka była przesłaniem o istnieniu wartości głębszych i nieprzemijających.
Przypominając najważniejsze fakty z życia śp. Henryka Mikołaja Góreckiego stwierdził, że jako jego życiowe motto można odczytać słowa "Muszę iść dalej". - Nie zatrzymała go nawet sława, wielki szacunek i podziw koneserów muzyki, jaki otaczał go szczególnie w ostatnich latach życia - podkreślił metropolita katowicki.
Zaakcentował, że zmarły kompozytor, obdarzony niezwykłym talentem i pracowitością świadczył o tym, że prawda, dobro i piękno, a także świętość są ze sobą ściśle powiązane. Przypomniał, że jego twórczość, co nieczęsto się zdarza, doceniali także zwykli odbiorcy muzyki.
Abp Zimoń dziękował śp. H. M. Góreckiemu za jego uczciwość, która go charakteryzowała jako człowieka i jako artystę. Dziękował też za jego szacunek do słowa ludzkiego i Słowa Wcielonego. Dziękował za świadome powiązanie sztuki i wiary. - Muzyka profesora Góreckiego jest konkretyzacją wielkiej tajemnicy istnienia. W wyjątkowy sposób wychodzi ona od konkretnych wydarzeń, osób, pojedynczych zdań, aby przybrać formę uniwersalnej tęsknoty człowieka "za czymś więcej". Jest konsekwentnym poszukiwaniem Prawdy i komentarzem do otaczającej nas rzeczywistości - mówił kaznodzieja. Dziękował za odwagę w przeciwstawianiu się dyktaturze większości i za przywrócenie wielkości muzyce sakralnej.
Ich czyny idą z nami
W Księdze Apokalipsy św. Jana czytamy: "Błogosławieni, którzy w Panu umierają - już teraz. Zaiste, mówi Duch, niech odpoczną od swoich trudów, bo ich czyny idą wraz z nimi" - powiedział na zakończenie homilii metropolita katowicki.
Podczas liturgii pogrzebowej wykonane zostały "Metamorfozy” Ryszarda Strausa (Orkiestra Aukso pod dyr. Marka Mosia), "Totus tubus” H. M. Góreckiego (Chór Polskiego Radia w Krakowie pod dyr. Stanisława Krawczyńskiego) oraz "Amen” H. M. Góreckiego (połączone chory pod dyrekcją Krzysztofa Pendereckiego).
Przed ostatnim pożegnaniem odczytano przesłanie kard. Stanisława Dziwisza. "Dziękujemy, że był czytelnym śladem obecności Boga. Ta Boża iskra - obecność Tego, który Jest - w Profesorze dawała znać o sobie poprzez mowę dźwięków. W całej bowiem jego twórczości, jako szczególnie indywidualnej drodze, fascynowało "wieczne trwanie" - realizm i prawda życia ukryta w dźwiękach. A może owa stała nuta, która była charakterem i cechą szczególną oraz fenomenem geniuszu profesora - była właśnie fundamentem i korzeniem życia wiary, który zbudowany był na skale" - napisał metropolita krakowski. Szczególnie podziękował zmarłemu kompozytorowi za dar muzyki dla Jana Pawła II.
Przemówienia wygłosili też minister kultury i dziedzictwa narodowego Bogdan Zdrojewski, prezydent Katowic Piotr Uszok i prezes Związku Kompozytorów Polskich Jerzy Kornowicz.
Po Mszy św. urna z prochami śp. Henryka Mikołaja Góreckiego została złożona na katowickim cmentarzu przy ul. Sienkiewicza.
dp, sm