Do połowy lat 90. muzyka Karola Szymanowskiego cieszyła się niemal wyłącznie lokalną sławą, a i w Polsce pozostawała raczej domeną koneserów. Najważniejszy przełom zawdzięczamy wybitnemu brytyjskiemu dyrygentowi, Simonowi Rattle'owi, obecnie szefowi Berlińskich Filharmoników. Wówczas dyrektor City of Birmingham Symphony Orchestra, dokonał dla firmy EMI bestsellerowych nagrań "Króla Rogera", koncertów skrzypcowych oraz znacznej części symfonicznego dorobku Szymanowskiego.
Z punktu widzenia światowej recepcji muzyki polskiego kompozytora, wydarzeniem o wiele istotniejszym wydaje się jednak zainteresowanie nią Pierre'a Bouleza. Francuski dyrygent nie przez przypadek wybrał z dorobku Szymanowskiego dzieła najbardziej "modernistyczne" (III Symfonię "Pieśń o nocy" i I Koncert skrzypcowy). Choć dziś uznawany jest za wyśmienitego interpretatora symfoniki Mahlera czy oper Wagnera, przez całe dekady zapracował na opinię radykalnego wroga tradycjonalizmu i piewcę nowoczesności.
W przeciwieństwie do Bouleza, Szymanowski nigdy nie należał do głównego i najbardziej progresywnego nurtu europejskiej awangardy. W tym kontekście włączenie jego muzyki do repertuaru bezkomprowisowego modernisty nabiera szczególnego znaczenia. Czyżby dorobek Szymanowskiego stawał się powoli częścią żelaznego kanonu, u boku arcydzieł Wagnera, Mahlera czy Strawińskiego?
W "Płytomanii" Marcin Gmys zwrócił także uwagę, że Boulez jest artystą zamykającym karierę, raczej zawężającym, niż rozbudowującym repertuar. Skąd więc ten nagły zwrot w stronę mało na świecie znanego, polskiego kompozytora?
- Muzyka Szymanowskego fascynowała mnie od bardzo dawna, tyle, że wcześniej nie pasowała do mojego "muzycznego krajobrazu" - wyjaśnia dyrygent. - Pierwszy raz zetknąłem się z nią na początku lat 40. Jako młody chłopak usłyszałem fenomenalne interpretacje "Mitów" autorstwa skrzypka Jacques'a Thibaud.
Ale dlaczego za Szymanowskiego wziął się właśnie teraz, po ukończeniu 85 lat? - Czasami trzeba po prostu zmienić uniwersum - wyjaśnia zdawkowo Boulez. - U Szymanowskiego podoba mi się przede wszystkim nowoczesna narracja uwolniona od schematów tradycyjnej formy symfonicznej - dodaje.
Jeśli wierzyć recenzentom "Płytomanii", wybór momentu był doskonały. - W tych nagraniach jest typowy dla Bouleza obiektywizm, ale nie ma chłodu - twierdzi Kacper Miklaszewski. - Francuz odkrył organiczny, naturalny ruch u Szymanowskiego i świetnie odczytał bajkową drobiazgowość jego partytur. To dobrze, że moda na ekspresyjne granie dotarła nawet do Bouleza.
Z kolei Marcin Gmys nazywa nowe nagranie I Koncertu skrzypcowego "najlepszym spośród dostępnych na rynku", zaś wykonanie 3 Symfonii chwali za "perfekcyjnie wyreżyserowaną przestrzeń".
Czy interpretacje Bouleza okażą się dla muzyki Szymanowskego równie ożywcze, co przełomowe nagrania Simone'a Rattle'a?
Gospodarzem audycji był Jacek Hawryluk. Aby jej wysłuchać, wystarczy kliknąć ikonę dźwięku "Boulez gra Szymanowskiego!" w boksie "Posłuchaj" po prawej stronie.