Koniec świata według Pendereckiego

Ostatnia aktualizacja: 17.09.2011 20:21
- Artysta musi przekraczać granice - mówi Krzysztof Penderecki przed warszawsko-jesiennym wykonaniem niesławnej "Brygady śmierci". Dwójka zaprasza na transmisję z Filharmonii Narodowej w niedzielę o godzinie 19.30.

Pytania o aktualność awangardowych dokonań polskiego kompozytora z lat 60. powraca w tym roku z wyjątkową siłą. Dosłownie przed kilkoma dniami na Europejskim Kongresie Kultury we Wrocławiu zmierzyły się z nim dwie ikony współczesnego rocka oraz techno. Odpowiedzi Aphex Twina oraz Jonny'ego Greeenwooda wywołały różne reakcje; zdaniem większości komentatorów potwierdziły jednak hipotezę o pionierskim charakterze tzw. sonorystycznych utworów Krzysztofa Pendereckiego dla współczesnej muzyki gitarowej oraz elektronicznej.

Przewrotny jest fakt, że polski kompozytor zajmował się tzw. muzyką na taśmę przez zaledwie parę lat, a jego dzieła stworzone w Studiu Eksperymentalnym Polskiego Radia trudno z dzisiejszej perspektywy nazwać muzyką elektroniczną. Utwory te oparte były bowiem niemal wyłącznie na brzmieniach instrumentalnych i wokalnych, często w bardzo nieznacznym stopniu przekształconych. Sam kompozytor przyznaje po latach, że studyjne eksperymenty stanowiły przede wszystkim "poligon doświadczalny" do zasadniczej rewolucji, jakiej dokonał on w obrębie tradycyjnych środków wykonawczych. 

Sławę młodemu Pendereckiemu przyniosły właśnie "nadużycia" dokonywane względem "normalnych" instrumentów orkiestrowych - traktowanie ich niczym perkusji, granie w miejscach absolutnie do tego nieprzeznaczonych, emancypacja hałasu i dogmatyczne początkowo unikanie tzw. dźwięków muzycznych.

Urok lat 60. polegał między innymi na tym, że ekstrawagancji debiutującego kompozytora przyjmowano z autentycznym szacunkiem i podziwem. Cała Europa zachwycała się Trenem "Ofiarom Hiroszimy", "Polimorphią" czy "Fluorescenjcami". Podobny los nie spotkał jednak skomponowanej w 1963 roku "Brygady śmierci" - wcale nie dlatego, że był to utwór niekonwencjonalny brzmieniowo i należący do młodego wówczas gatunku "sztuki radiowej".

Problemem był tekst utworu, zaczerpnięty z autentycznego obozowego dziennika młodego Żyda Leona Weliczkera, przydzielonego w 1943 roku właśnie do tzw. brygady śmierci (Sonderkommando 1005), której zadaniem było usuwanie śladów masowych mordów popełnionych przez hitlerowców we Lwowie i okolicach. Trzeba przyznać, że choćby taki fragment nie stracił, pomimo upływu lat, niezwykłej siły rażenia:

Jest nas osiemdziesięciu dwóch. Ale przecież pamiętam, że rano było nas osiemdziesięciu pięciu. Widocznie zapomnieli. Ale cóż to mnie obchodzi. Milczę. I tak rozmawiać nie można (...) Każdy dostaje zawrotu głowy. Także tu, w wąwozie ludzie przerywają pracę i szykują się do obiadu. Pot leje się z nich strumieniami. Ich ręce tak są upaprane w trupiej cieczy, że same przypominają ręce trupów. Spod grubej, szarego koloru warstwy zeschłej ropy tylko tu i ówdzie prześwieca jeszcze płatek skóry żywego człowieka.

- Sztuka kończy się tam, gdzie zaczyna się prawdziwy realizm... - krytykował Pendereckiego za "Brygadę śmierci" Zygmunt Mycielski, a Jarosław Iwaszkiewicz dodawał: - Rzecz ta [...] zdawała się być skierowana do najgorszych instynktów ludzkich.

Brutalne dźwięki Pendereckiego - wcześniej uważane za przejaw abstrakcyjnej awangardowej zabawy - nabrały w 1963 roku przerażającego dla ówczesnej publiczności znaczenia. Apokaliptyczna retoryka - powracająca potem u Pendereckiego nieustannie, tyle że w wysublimowanej formie i czysto symbolicznym wymiarze - wydawała się, jak rzadko kiedy, bliska konwencji dokumentalnej.

Rewolucyjność awangardowej sztuki rzadko sprowadza się do niewkonwencjonalnych środków; zwykle niesie ona ze sobą także wywrotowe treści, łamiąc utrwalone stereotypy oraz powszechnie przyjęte tabu. Bo czyż nie na tym mogłaby polegać "powaga" tzw. muzyki poważnej? 

Dwójka zaprasza na transmisję niedzielnego koncertu "Warszawskiej Jesieni" z Filharmonii Narodowej. Poniżej program wieczoru: 

Georges Aperghis Vittriol

Andreas Dohmen infra

Lars Petter Hagen The Neue Vocalsolisten Stuttart Notebook

Luciano Berio A-Ronne

Krzysztof Penderecki  Brygada śmierci – słuchowisko radiowe

 

Wyk. zespół "Neue Vocalsolisten" ze Stuttgartu

 

18 września (niedziela), godz. 19:30

Czytaj także

Kto i dlaczego remiksuje Pendereckiego?

Ostatnia aktualizacja: 07.09.2011 19:40
Jonny Greenwood z Radiohead i guru techno, Aphex Twin przedstawią we Wrocławiu swoje wersje arcydzieł naszego wybitnego kompozytora. Hermetyczne eksperymenty sprzed półwiecza nie po raz pierwszy okazują się fundamentem muzyki z dzisiejszych list przebojów.
rozwiń zwiń
Czytaj także

23 listopada: Krzysztof Penderecki skończył 78 lat

Ostatnia aktualizacja: 23.11.2011 00:00
- On poznał muzykę elektroniczną i przełożył ją z powrotem na język orkiestry. To bardzo inspirujące - mówił Jonny Greenwood z Radiohead przed koncertem z legendą awangardy.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Penderecki i gitarzysta Radiohead na jednej płycie

Ostatnia aktualizacja: 22.01.2012 15:00
Już 13 marca nakładem słynnej nowojorskiej wytwórni Nonesuch Records ukaże się album z kompozycjami Krzysztofa Pendereckiego i Jonny’ego Greenwooda.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Czy "Warszawska Jesień" poprowadzi tłum na barykady?

Ostatnia aktualizacja: 15.09.2011 16:00
Muzyka zaangażowana to temat przewodni 54. edycji słynnego festiwalu muzyki współczesnej. Dwójka zaprasza na transmisję koncertu inauguracyjnego w piątek o godzinie 19.00.
rozwiń zwiń