Paradoks Wajnberga: potrójna tożsamość mistrza
Zanim nadszedł rok, 1939 Mieczysław Wajnberg uczył się w prestiżowej warszawskiej klasie Józefa Turczyńskiego i szykowany był na, kolejnego po Witoldzie Małcużyńskim, polskiego laureata Konkursu Chopinowskiego. Józef Hoffman załatwił mu nawet studia w Filadelfii, ale problemem w staraniach o wizę do USA okazały się... żydowskie korzenie młodego pianisty.
Wajnberg został kompozytorem prawdopodobnie tylko dlatego, że wyjechał do Związku Radzieckiego. Tam został protegowanym Dymitra Szostakowicza. Przez wiele lat uznawano zresztą Polaka za epigona rosyjskiego mistrza. Dziś coraz poważniej traktuje się sugestie, że przepływ inspiracji był dwustronny, a "klezmerskie" motywy u Szostakowicza to właśnie wpływ Wajnberga.
Program:
Arvo Pärt Swansong, Mieczysław Wajnberg Koncert skrzypcowy g-moll op. 67, Jean Sibelius Lemminkäinen - suita op. 22
Wyk. Staatskapelle Dresden pod dyrekcją Paavo Järviego, solista: Gidon Kremer – skrzypce
(Drezno, 10.06.2018)
***
Na audycję Filharmonia Dwójki w piątek (22.02) w godz. 19.00-21.30 zaprasza Marcin Majchrowski.
bch/pg