Simone Young: Bruckner wyprzedzał swoje czasy

Ostatnia aktualizacja: 24.11.2019 11:49
- Muzycy i krytycy XIX wieku nie akceptowali sposobu, w jaki pisał. Komponował rzeczy trudne do wykonania nawet dla współczesnych – mówiła znakomita australijska dyrygent o autorze III Symfonii. Pod jej batutą w czwartek w Katowicach odbył się koncert Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia.
Audio
Simone Young
Simone YoungFoto: B. Fabrocius/mat. prom. NOSPR

Oprócz Koncertu fortepianowego C-dur KV 467 Wolfganga Amadeusza Mozarta, występ uświetniło wykonanie oryginalnej wersji III Symfonii d-moll Antona Brucknera z 1873 roku. Autor nad ostateczną postacią kompozycji pracował 17 lat. - Wersje oryginalne są dla mnie jak życzenia Brucknera, które nie mogły się spełnić. One są trudne, wymagające dla orkiestry, angażujące więcej środków, są dłuższe, a ich struktury bardziej skomplikowane i tylko naprawdę wykwalifikowane orkiestry są w stanie stawić im czoła – opowiadała dyrygent koncertu.

Artystka, która specjalizuje się w muzyce Straussa, Mahlera, Brucknera i Wagnera dodała, że Bruckner był zakochany w muzyce Wagnera. - Nazwanie III Symfonii „wagnerowską” wzięło się stąd, że Bruckner poznał kiedyś osobiście Wagnera i pokazał mu swoje partytury II i III Symfonii. Zapytał, która mu się podoba najbardziej – a ten odparł, że III, więc Bruckner postanowił ją zadedykować swojemu mistrzowi. Fascynacja Brucknera Wagnerem znajduje odzwierciedlenie w jego twórczości. 

Dyrygent nie ukrywała, że mimo iż ceni sobie szeroki zakres repertuaru i interesuje się muzyką XX i XXI wieku, to niemieckich kompozytorów lubi najbardziej. - Moim zdaniem dzieje się tak dlatego, że większość swojego artystycznego życia spędziłam w Niemczech. W ten sposób rodzimy repertuar tych miast stał się również moim repertuarem. Zastrzega jednak, że nie chce być dyrygentem, który prowadzi operę lub muzykę tylko twórców niemieckich.  

Simone Young to znakomita australijska dyrygent. W wieku 32 lat jako pierwsza kobieta dyrygowała Vienner Philharmoniker, a także była pierwszą, która nagrała cały "Pierścień Nibelunga" Wagnera. Sama podkreśla, że "płeć nigdy nie decydowała o niczym". Kierowała orkiestrą opery i filharmonii hamburskiej przez 10 lat, pracowała w domach operowych Niemiec i krajów niemieckojęzycznych - w Wiedniu, Monachium, Zurychu czy Berlinie. Jest synestką, słysząc dźwięk, widzi jego kolor. - C razkreślne jest dla mnie zawsze takie samo, jest czerwone i nie muszę zestawiać go z kolorem różowym, żeby się upewnić. To również pomaga mi rozwijać struktury wewnątrz wielkich, symfonicznych organizmów czy oper – wyjaśnia artystka.

***

Rozmawiała: Milena Gąsienica

Gość: Simone Young

Data emisji: 22.11.2019

Godzina emisji: 20.15

Materiał został wyemitowany w audycji "Filharmonia Dwójki".

 

Czytaj także

Festiwal BBC Proms w Dwójce. Sakari Oramo tłumaczy Sibeliusa

Ostatnia aktualizacja: 09.09.2019 15:45
- Proszę zauważyć, jak wyjątkowy zabieg zastosował Sibelius – nie skojarzył łabędzi z brzmieniem oboju, czy innego instrumentu bliższego odgłosom, jakie wydają ptaki. Sięgnął po rogi i moim zdaniem to najlepsze, co mógł zrobić - mówił w Dwójce fiński dyrygent o V Symfonii swojego rodaka.
rozwiń zwiń