Kiedy zaczynał, publiczność obrzucała go kuflami z piwem, muzycy odmawiali muzykalności, a poeci wyśmiewali. Dziś jest jednym z najważniejszych artystów działających na przecięciu poezji dźwiękowej, muzyki i performensu.
- Ja w ogóle nie lubię śpiewu – mówi Jaap Blonk. - Wzięło się to stąd, że wychowałem się w ortodoksyjnej rodzinie kalwińskiej. W kościele śpiewało się tylko nierytmiczne i bardzo wolne pieśni. Każdy wers zdawał się trwać w nieskończoność... Jako chłopiec musiałem tak śpiewać z całą kongregacją. Dwa razy musiałem brać oddech, żeby zaśpiewać jedną linijkę, więc już jako ośmio- czy dziewięciolatek znienawidziłem to.
Później Blonk grał free jazz na saksofonie, studiował matematykę, ale ostatecznie do śpiewu wrócił. O trudnych początkach, o byciu śmiesznym, o ulubionych słowach i o zbrukaniu europejskich języków wojenną propagandą holenderski artysta opowiadał w "Rozmowach Improwizowanych".
***
Tytuł audycji: Rozmowy improwizowane
Prowadzą: Tomasz Gregorczyk i Janusz Jabłoński
Gość: Jaap Blonk
Data emisji: 28.09.2016
Godzina emisji: 22.00
mz/bch