- Mój dom jest w Japonii. Tam mieszkam. Coraz częściej przyjeżdżam do Polski, bardzo dobrze się tu czuję, mam mnóstwo znajomych. To miło, ale zawodowo związany jestem z Japonią. Tam z kolei brak mi towarzystwa, ale nie można mieć wszystkiego – mówił w dwójkowych "Słowach po zmroku" Krzysztof Szpilman, starszy syn pianisty i kompozytora Władysława Szpilmana.
Najwcześniejsze wspomnienia wiążą się z ojcem grającym… w szachy, a także z wyprawami w góry. Ojciec był zawsze bardzo zajęty komponowaniem, próbami, występami.
- Nie chcę brzmieć niewdzięcznie wobec moich rodziców, ale ja cały czas próbowałem się odciąć od nich, aby być sobą, a nie – synem. Dlatego zająłem się oddaloną Japonią, żeby zdefiniować siebie. Gdybym na przykład studiował muzykologię, podejrzewano by, że robię to dlatego, że jestem synem Władysława Szpilmana, że poszedłem na łatwiznę. Nic mi w życiu nie przychodzi łatwo, ale, jak mówią, per aspera ad astra. Bez trudności nie dotarłoby się donikąd - mówił Krzysztof Szpilman.
Drzeworyt barwny Hokusai
Judo w Japonii
Krzysztof Szpilman wyjechał z Polski w wieku 18 lat. W Leeds zapisał się na rusycystykę i filozofię, ale ćwiczył tylko judo. Zaczął się uczyć japońskiego, by pojechać do Japonii i tam uprawiać ukochaną dyscyplinę sportu. Język japoński zdominował życie Szpilmana: na Uniwersytecie Londyńskim studiował pilnie japonistykę, stąd dostał się na studia doktoranckie w Yale, gdzie napisał rozprawę doktorską i poznał swoją przyszłą żonę – Japonkę, z którą od 1994 roku mieszka w Kraju Kwitnącej Wiśni.
Zainteresowania naukowe Szpilmana obejmują nowożytną historię Japonii, w szczególności historię japońskiej prawicy i zasadniczy, acz nieoczywisty, problem, czy Japonia była przed II wojną światową krajem faszystowskim czy nie.
W audycji Anny Skulskiej Krzysztof Szpilman opowiadał o życiu w Japonii, o swojej pracy i o różnicach pomiędzy europejską a japońską świadomością - o postrzeganiu świata wynikającym z edukacji.
Aby posłuchać audycji, wystarczy kliknąć ikonę dźwięku w ramce "Posłuchaj" po prawej stronie.