- Trzymać w ręku książkę napisaną wraz z człowiekiem, którego książkom wcześniej poświęciło się masę czasu; promować książkę sygnowaną naszymi nazwiskami - tego nie da się opowiedziec, to trzeba poczuć – mówi w Czwórce Piotr Pocztarek.
Jednak fascynacja Pocztarka Grahamem Mastertonem zaczęła się dość przypadkowo. – Miałem jakieś 15 lat i swój pierwszy horror kupiłem na bazarku, na straganie ze starymi książkami – wspomina młody pisarz. Był to "Manitou", Mastertona właśnie. Pocztarek przeczytał tę książkę w cztery godziny i, jak wspomina, nie mógł się od niej oderwać. I tak się zaczęło. – Wiadomo, ze najlepiej smakuje zakazany owoc, więc najbardziej spośród gatunków literackich fascynował mnie horror.
Pocztarek spotkał Mastertona już w 2007 roku. Panowie pierwszy raz rozmawiali podczas wywiadu. Wtedy też Pocztarek poznał Roberta Cichowlasa, drugiego Polaka, który został potem współautorem książki. – Przed wywiadem już rzuciliśmy z Robertem luźny pomysł, żeby może napisać taką książkę – wspomina Pocztarek. – Dopiero po roku jednak odważyliśmy się wysłać do mistrza długiego maila z pytaniem, czy zgadza się na to, by napisać o nim książkę. A on odpisał jednym zdaniem: "Będę zaszczycony, działajcie".
Czytelnicy "Opowiadań…" poznają kilka nieujawnianych wcześniej faktów z życia wielkiego pisarza. – Znajdują się tam także wywiady z jego nieżyjącą już żoną, która była Polką, i najstarszym synem Rolandem – opowiada Pocztarek. – Są także wiersze. Mało kto wie, że 17-letni Masterton pisywał poezję… Ulubione przepisy kulinarne, m.in. na bigos i gołąbki. Tytułowe opowiadania zresztą także dotychczas nie były publikowane w języku polskim.
Więcej na ten temat dowiesz się, słuchając całej rozmowy w audycji "Pod lupą".
Znany pisarz pojawi się także w Polsce. Już w czwartek, 3 listopada, będzie można go spotkać w stołecznym klubie Traffic, a 4 i 5 listopada - na krakowskich targach książki.
(kd)