Dariusz Sośnicki jest twórcą ciągle poszukującym, jego poezja ujawnia chęć zaskakiwania czytelnika i siebie samego. W wyborze wierszy "Rzeczy i ludzie" widać ewolucję w sposobach postrzegania świata i formie opowiadania o nim, jednak coś łączy te wiersze spisane w różnym czasie. - Poeta nie wybiera sobie języka, najczęściej jest tak, że poeta się rodzi i nagle jakiś język pragnie nim przemówić. Można się z nim zmagać i dyskutować, ale to pierwotne porozumienie jest poza wyborem poety – mówił gość dwójkowej audycji "Słowa po zmroku".
Sośnicki tłumaczył, jak doszło do zmiany w jego twórczości – przejście od konkretu do zainteresowań samym językiem. - Dla młodego człowieka świat jest niezwykle intensywny, odpowiedzenie sobie na podstawowe pytania dotyczące jego relacji z rzeczywistością jest absolutnie kluczowe – przekonywał poeta, który uważa, że z wiekiem każdy artysta pragnie się dowiedzieć, czy jego przeżycia są uniwersalne. Stąd wynikają próby opowiedzenia wszystkiego w inny sposób i zwrot ku językowi tradycyjnemu, pełnemu związków frazeologicznych, zabaw i kalek językowych. To zapośredniczanie się w innych tradycjach i doświadczeniach innych jest formą sprawdzianu, początkiem nowego procesu poznawczego.
wyd. Biuro Literackie 2011
Od czasu do czasu pojawiają się w poezji Sośnickiego wulgaryzmy. Ich obecność nie jest jednak prowokacyjnym zabiegiem, estetycznym zgrzytem, zaburzającym rytm wiersza. Przeciwnie - to wyraz konsekwentnych poszukiwań nowych sposobów wyrażania się, unikania językowych schematów. – Język jest bogaty i tak naprawdę wulgarne w języku nie są pojedyncze słowa, ale jego płaskość i jednowymiarowość – mówił poeta.
Audycję przygotował Witold Malesa.
Aby dowiedzieć się więcej, kliknij ikonę dźwięku w boksie Posłuchaj po prawej stronie.
(Lm)