6 września 1980 roku obradujące w Warszawie VI plenum KC PZPR "w związku z chorobą" zwolniło z funkcji I sekretarza Edwarda Gierka.
- Z piątku na sobotę, w nocy obradowało VI Plenum naszej partii, które wobec ciężkiej choroby Edwarda Gierka powołało na stanowisko I sekretarza KC PZPR Stanisława Kanię - donosiło Polskie Radio w magazynie ”7 dni w kraju i na świecie”. Co doprowadziło do odejścia partyjnego przywódcy, który decydował o losach kraju przez całą dekadę lat 70?
Nz.: Edward Gierek, podczas wizytacji w Zakładzie Motoryzacyjnym FSO. Wikimedia Commons/dp
Personalna karuzela
Na początku 1980 roku Gierek postanowił, że wieloletni premier Piotr Jaroszewicz zostanie zastąpiony przez Edwarda Babiucha. Ale prawdziwą personalną karuzelę, która miała uchronić go od upadku, I sekretarz uruchomił dopiero w drugiej połowie sierpnia. W czasie, gdy na Wybrzeżu i w innych rejonach kraju setki tysięcy strajkujących zastanawiały się nad tym, czy władze zgodzą się na 21 postulatów gdańskich stoczniowców, w Warszawie trwała walka o władzę. Mieczysław Rakowski po powrocie z urlopu na Mazurach zapisał w swoim dzienniku: "Strajki trwają bez przerwy od 40 dni. Kierownictwo partii i rządu milczy. Gierek jest na Krymie, opala się. To wprost niewiarygodne".
Blef się nie udał
Jednak urlop Edwarda Gierka tym razem miał na celu coś więcej niż tylko opalanie się nad Morzem Czarnym. "Wyjechałem na Krym, aby Rosjanom pokazać, że sprawa strajków nie jest poważna. Był to mój swoisty blef i kamuflaż przed światem" - opowiadał po latach. Ta sztuczka się jednak nie udała. Jeśli wierzyć wspomnieniom szefa polskiego sektora w KC KPZR Piotra Kostikowa, to spotkanie I sekretarza z Leonidem Breżniewem na Krymie, ostatnie zresztą w historii ich kontaktów, nie należało do najprzyjemniejszych. Wprawdzie schorowany przywódca ZSRR miał już wówczas ograniczony kontakt z rzeczywistością, ale autorzy tekstu, który z trudem odczytał z kartki, nie szczędzili swemu gościowi słów krytyki. Poparcie Kremla malało wprost proporcjonalnie do rozszerzania się strajków.
Tymczasem 14 sierpnia, a zatem w dniu, w którym rozpoczął się strajk w Stoczni Gdańskiej, do Gierka zadzwonił Babiuch, informując, że Biuro Polityczne wzywa go do natychmiastowego powrotu do kraju. Następnego dnia I sekretarz znalazł się w Warszawie. Od chwili powrotu jego dymisja wisiała w powietrzu.
Kania i Jaruzelski knują
Według profesora Dudka najprawdopodobniej pierwszymi członkami kierownictwa PZPR, którzy uznali, że najlepszym sposobem rozwiązania narastającego kryzysu będzie pozbycie się Gierka, był nadzorujący aparat bezpieczeństwa Stanisław Kania i współpracujący z nim generał Wojciech Jaruzelski. Przełomowe znaczenie miało pod tym względem posiedzenie Biura Politycznego 21 sierpnia, a zatem jeszcze przed rozpoczęciem rozmów w Gdańsku pomiędzy Międzynarodowym Komitetem Strajkowym i delegacją rządową, z Mieczysławem Jagielskim na czele. Ku zaskoczeniu I sekretarza kilku członków Biura zaczęło wtedy wspominać o konieczności "przegrupowania personalnego" i w tym kontekście deklarować gotowość do złożenia dymisji. Gierek zareagował na to nerwowo, mówiąc: "Gdyby mnie teraz usiłowano zmienić, byłoby to nie tylko nieuczciwe i niesprawiedliwe, [ale] byłoby wręcz głupie, bo zaczną się naciski i będziemy zmieniać władze w nieskończoność". Sprzeciwiał się też dymisji premiera Babiucha.
Nz.: Edward Babiuch, premier rządu PRL. Wikimedia Commons/dp. Źr.: "Trybuna Ludu", marzec 1980
Dymisja Babiucha
Jednak rosnąca presja ze strony zwolenników rekonstrukcji kierownictwa PZPR, którym kolejnych argumentów dostarczała stale rosnąca liczba strajkujących zakładów, sprawiła, że już następnego dnia Gierek znalazł się w trudnym położeniu. Lawinę uruchomił atakowany za fatalne wystąpienie telewizyjne premier Babiuch, który 22 sierpnia podał się do dymisji.
Rozpoczęły się roszady personalne. Komuniści liczyli, że tą drogą uspokoją nastroje społeczne. 24 sierpnia nastąpiły poważne zmiany w kierownictwie partii. Usunięto sześć osób z Biura Politycznego, w tym premiera i dwóch wicepremierów. Wydarzenia, które doprowadziły do odejścia Gierka przedstawiła Agnieszka Stecka w audycji z cyklu "Dźwiękowy przewodnik po historii najnowszej - Polska" . Autorka przytoczyła słowa Edwarda Babiucha, który mówił wówczas:
"Przegrupowanie w ekipie kierowniczej jest konieczne. Trzeba ratować partię i kraj, niech krytyka cała idzie na rząd".
Roszad ciąg dalszy
"W gruncie rzeczy ten ruch sparaliżował mnie" - oceniał po latach Gierek, ale na posiedzeniu Biura oświadczył: "Ja nie stawiam się do dyspozycji, chociaż mój autorytet został podmyty". Na tyle znacząco, że los Babiucha w ciągu następnych dwóch dni podzieliło także kilku innych ludzi, którzy przez minioną dekadę należeli do grona najbliższych współpracowników Edwarda Gierka. "Byłem osamotniony" - pisał w pamiętnikach Gierek o swym położeniu pod dokonaniu tych zmian.
Zobacz serwis specjalny - Sierpień 1980 >>>
Zmiana premiera
Aby przetrwać, osłabiony I sekretarz musiał nie tylko doprowadzić do przerwania strajków, których większość zakończyła się z chwilą podpisania porozumień w Szczecinie i Gdańsku (30 i 31 sierpnia). Konieczne było też stworzenie patowej sytuacji w kierownictwie partii poprzez postawienie na drodze Kani do władzy kogoś, kto mógłby go zatrzymać. Takim człowiekiem był Stefan Olszowski, który na początku roku został "zesłany" do Berlina Wschodniego na stanowisko ambasadora. Po odejściu Babiucha, Gierek chciał uczynić nowym premierem właśnie swego dawnego wroga. Gdyby mu się to udało, stworzyłby przeciwwagę dla Kani, a rywalizacja obu polityków mogłaby na dłużej odwlec zmianę na stanowisku I sekretarza. Jednak 24 sierpnia okazało się, że Gierek nie był już w stanie przeforsować kandydatury Olszowskiego, a nowym szefem rządu został bezbarwny i związany z Kanią oraz Jaruzelskim Józef Pińkowski.
Ale powołanie nowego premiera na niewiele się zdało. Fali strajków nie udało się zatrzymać. Władze zaakceptowały podstawowe żądania strajkujących. – Oczywiście ktoś musiał za to zapłacić – powiedział w "Dźwiękowym przewodniku po historii najnowszej prof. Andrzej Paczkowski . – Zapłacił za to Edward Gierek.
Nz.: Stanisław Kania, od 06.09.1980 do 18.10.1981 r. I sekretarz KC PZPR. Wikimedia Commons/dp
Kania I sekretarzem
Na początku września Edward Gierek wciąż stał na czele partii, ale wszyscy lepiej zorientowani towarzysze pielgrzymowali już z wyrazami szacunku i poparcia do Kani. W południe 4 września odwiedził go Rakowski. "Powiedziałem, że powinien zostać I sekretarzem KC" - zanotował w dzienniku. Aby tak się stało, Gierek musiał jeszcze dostarczyć wyraźnego pretekstu do natychmiastowego odwołania go ze stanowiska. Uczynił to w nocy z 4 na 5 września, gdy zasłabł w swej rezydencji w Klarysewie. Przybyli natychmiast lekarze zarządzili przewiezienie Gierka do kliniki w Aninie.
Następnego dnia Kania zadzwonił do Moskwy z informacją o chorobie przywódcy, a wieczorem - po otrzymaniu od Breżniewa "zapewnienia o poparciu moralnym, politycznym i ekonomicznym" - pozwolił się wybrać na stanowisko I sekretarza KC PZPR.