Kiedy umierał Mickiewicz, nikomu jeszcze nie przychodziło do głowy, że sport może emocjonować nieomal wszystkich mieszkańców planety; kiedy kończył studia Czesław Miłosz, było to już oczywiste. Między połową XIX wieku a wybuchem II wojny światowej arystokratyczna moda na pewien sposób spędzania wolnego czasu wymieszała się z ludowym upodobaniem do cyrkowych pojedynków siłaczy i… tak powstała dziedzina, która dziś wydaje nam się oczywistym składnikiem naszej cywilizacji.
Jak to wyglądało w Polsce i na przykładzie jednego miasta, opowiada album fotografii, przygotowany przez Aleksandrę Janiszewską przy konsultacji dra Roberta Gawkowskiego, a zatytułowany "Sport w przedwojennej Warszawie. Wodniacy, cykliści, piłkarze". W stolicy zaczęło się od wioślarstwa, potem przyszedł entuzjazm dla wyścigów rowerowych (na torze, a niebawem na szosie), wreszcie zatryumfowała piłka nożna. Na fotografiach możemy zobaczyć zawadiackie sylwetki wodniaków i wodniaczek, zmieniający się kształt słynnego toru wyścigów rowerowych na Dynasach (z którego pozostał do dziś jedynie parter budynku reprezentacyjnego, zmieniony zresztą nie do poznania), wreszcie – sceny z boisk piłkarskich.
- Bolesław Prus był członkiem Warszawskiego Towarzystwa Cyklistów. Ci, którzy dobrze znają jego życiorys, wiedzą, że był chory na aerofobię - lęk przed przestrzenią, popierał jednak tego typu towarzystwa, bo wiedział, że to organicznikowski sposób wyrażenia patriotyzmu - opowiada dr Robert Gawkowski.
Aleksandra Janiszewska przypomina, że Warszawskie Towarzystwo Cyklistów i Warszawskie Towarzystwo Wioślarskie to pierwsze organizacje sportowe, które zostały zalegalizowane jeszcze za czasów zaborów. WTC założono w 1886 roku, a WTW powstało w 1878 roku. Statystyki sportowe II RP wyglądają imponująco - o ile w 1920 roku ok. 70 tys. Polaków uprawiało sport w klubach, to już pod koniec okresu międzywojennego liczba ta wyniosła 350 tysięcy.
- Na igrzyskach olimpijskich rozdawano także medale za różne utwory literackie, muzykę, architekturę i całkiem poważnie liczono je to do dorobku medalowego reprezentacji. Właśnie dlatego różne kluby sportowe Warszawy miały przedziwne sekcje kulturalno-oświatowe, jeden z nich miał sekcję hodowców kaktusów - opowiada dr Robert Gawkowski.
Kiedy Halina Konopacka na igrzyskach olimpijskich w Amsterdamie w 1928 roku ustanowiła rekord świata w rzucie dyskiem, w stolicy powołano kilka wyłącznie kobiecych klubów sportowych. Lata 30. to już triumf piłki nożnej, która zajęła miejsce najpopularniejszego sportu stolicy i zawładnęła zarówno boiskami, jak i ulicą.
Dlaczego Zbyszko Cyganiewicz, mistrz zapasów, na początku XX wieku był krytykowany przez swoją ciocię za despekt jaki uczynił rodzinie? W którym momencie sportowcy amatorzy ustąpili miejsca zawodowcom? Odpowiedzi znajdą Państwo słuchając całej dyskusji Jerzego Sosnowskiego z gośćmi "Klubu Trójki": Aleksandrą Janiszewską i Robertem Gawkowskim.
"Sport w przedwojennej Warszawie. Wodniacy, cykliści, piłkarze", opracowanie - Aleksandra Janiszewska, Wyd. Ośrodek KARTA
Audycji "Klub Trójki" można słuchać od poniedziałku do czwartku po godz. 21.00. Zapraszamy.