Klara kocha Słońce. Potrzebuje go, gdyż dzięki jego promieniom ładuje swoje baterie. Traktuje go niczym bóstwo, zdolne do wszystkiego – także do tego, by sprawić cud.
W tym świecie bez Boga, wyraźnie postchrześcijańskim, to właśnie Słońce uosabia największe sacrum i podobnie jak jego odpowiedniki w czasach pogańskich – należy się do niego zwracać z uniżeniem, dystansem, z obawą przed urażeniem, oferując za konkretny czyn coś niezwykle cennego.
"Klara i słońce"
Moc Słońca to tajemnica. Tajemnica znana jedynie Klarze – androidowi, lalce – SP – Sztucznemu Przyjacielowi – zakupionemu przez 14-letnią Josie w sklepie.
Fascynująca nić przyjaźni, jaka od razu zawiązała się pomiędzy nimi, stanowi główną oś powieści Ishiguro. Przebywanie Klary w domu Josie, jej przywiązanie, miłość, poświęcenie przywołują wspomnienie o wciąż najlepszej powieści brytyjskiego pisarza – „Okruchach dnia”.
Klara i Słońce
Obok relacji pomiędzy dziewczynką a jej SP jesteśmy świadkami innych - specyficznych, bolesnych - z samotnie wychowującą Josie, wiecznie zapracowaną, apodyktyczną, a przy tym zranioną matką, z nieobecnym w domu ojcem, a także z Rickiem, przyjacielem z lat dziecinnych, z którym wiążę ją Plan – ni mniej ni więcej tylko małżeństwo.
Sztuczny, zimny świat
SP to powszechność w świecie, o którym opowiada Klara. Ma je wiele dzieci. W założeniu mają im one pomagać w nauce, w relacjach, w zwalczaniu samotności. O tym, jak wygląda to w praktyce, możemy się domyślać. Ishiguro nie wchodzi jednak w te kwestie szczególnie głęboko.
Sami możemy się domyślić, jak traktowany byłby/będzie android, któremu niczym niewolnikowi wydajemy polecenia, który służy nam do zabawy, do zabicia nudy i możemy go pożyczyć niczym… odkurzacz (nie przypadkowo, jedna z bohaterek zestawia z tym urządzeniem Klarę). Android, którego, nie tylko z wyglądu, ale i z zachowania, prawie nie można odróżnić od człowieka.
Groźna zabawa genami
To, co wybija się w powieści na pierwszy plan – to specyficzne schorzenie Josie, wynikające z tego, że została „genetycznie skorygowana”. Choroba ta osłabia dziewczynę i przywodzi ją na granicę śmierci. Śmierci, która zabrała jej młodszą, również skorygowaną, siostrę.
Modyfikacja genetyczna jest bowiem czymś powszechnym w świecie, który widzimy oczami Klary. Bogata część społeczeństwa może sobie na nią pozwolić, by zapewnić swoim dzieciom lepszą przyszłość. Biedni, czy też ci, którzy z różnych przyczyn nie zdecydowali się na poddaniu jej swoich dzieci godzą się z tym, że będą one miały inne, w rozumieniu społecznym, gorsze życie.
"Niepocieszony"
Ishiguro nie skupia się jednak na tym dylemacie. Mówi o nim, pokazuje konsekwencje, jednak nie wchodzi w szczegóły.
Te jednak przychodzą jako konsekwencje. W powieści mocno zaznaczona jest kwestia samotności, bólu wynikającego ze straty dziecka, a także obawa o utracenie kolejnego. Obawa, która może popchnąć zdesperowanego rodzica ku działaniom skrajnym.
Ishiguro zadaje przy tym pytania o to, co nas wyróżnia, jako ludzi, czy można – za pomocą rozwoju technologicznego – „nauczyć się” być, jak inny człowiek, skopiować czyjeś Ja, przenieść je, powielić.
Podobnie jak w swojej powieści „Nie opuszczaj mnie”, w której autor podejmuje temat klonowania ludzi, teraz również pyta o wyjątkowość ludzkiego życia, jego niezbywalną godność.
Ta siła zmienia świat
To pytanie również o siłę miłości. I tak, jak nie wystarczyła ona, by ocalić bohaterów powyższej powieści, tak w przypadku najnowszej pozycji Ishiguro, okazuje się być na tyle silna, by przyczynić się do dokonania cudu.
Klara jest SP, ale jest przy tym wyjątkowa. Interesują ją emocje, potrafi je sobie przyswajać, odczuwa niuanse, wraz z kolejnymi stronami powieści widzimy, jak dojrzewa, staje się o nie „bogatsza”.
Nie przez przypadek Ishiguro umieścił takiego bohatera w swoim świecie jako narratora. W świecie – który jak i dziś przewidujemy – będzie o wiele bardziej sztuczny i zimniejszy od naszego, obecnego, który już jest o wiele bardziej sztuczny i zimniejszy niż był wcześniej.
I tu, na kolejnych stronach „Klary i słońca” słyszymy cichy apel pisarza, o to, by raz jeszcze przewartościować swoje życie, uporządkować je, wyznaczyć sobie cele i może zatrzymać się na chwilę, tak jak to wiele razy robiła Klara i pokontemplować, zachwycić się naturą świata.
Petar Petrović