– Zawsze o tym marzyłam o tym, by napisać reportaż z dalekiej podróży – mówiła w rozmowie z Joanną Szwedowską Małgorzata Szejnert, opowiadając o pracy nad swoją najnowszą książką "Dom żółwia. Zanzibar".
Jest to szczególna opowieść o wyspie – kluczu do Afryki. Z tej maleńkiej wysepki wyruszali na kontynent wielcy odkrywcy: David Livingstone, Henry Morton Stanley, Richard Burton. Tu były największe na świecie targi niewolników, plantacje goździków, aukcje kości słoniowej.
Historię opowiadają domy, pałace i kazamaty. A o budowlach i ich mieszkańcach opowiada Małgorzata Szejnert. Pod jej piórem i dzięki jej wyborowi fotografii Zanzibar kusi nie tylko widokami – to miejsce, gdzie splata się historia Afryki, Orientu i Europy. Autorka pisze o chlubnej i niechlubnej roli białego człowieka w przeszłości i zwraca uwagę na nową kolonizację wyspy – tym razem dokonują jej potentaci hotelarstwa i turystyki w porozumieniu z legalnym rządem Zanzibaru. – Ci wszyscy, którzy myślą o Zanzibarze jako o pięknym miejscu zachodów słońca, dziewiczych plaż i wspaniałej roślinności – wszystkich tych może czekać zawód w najbliższych latach, a nawet już dziś – mówiła reporterka.
W rozmowie z Małgorzatą Szejnert również o fascynujących bohaterach jej najnowszej książki: księżniczce Salme, córce wielkiego sułtana Saida, która uciekła do Europy i podczas swoich wędrówek mieszkała w… Bydgoszczy, czy też o polskim poecie romantycznym Henryku Jabłońskim.
Opuszczona świątynia zoroastrian w mieście Zanzibar. Fot. Małgorzata Szejnert