W Dwójce proponujemy, jeszcze pachnący farbą drukarską, ostatni tom "Dzienników" Zygmunta Mycielskiego, opublikowany przez Wydawnictwo Iskry w 25. rocznicę śmierci autora.
Ponadtysiącstronicowy tom "niby-dziennika" stanowi z jednej strony niezwykły dokument czasu sporządzony ręką jego uważnego, krytycznego świadka - pisze Jacek Puciato. - Z drugiej zaś jest przejmującym świadectwem ostatnich lat życia człowieka, z natury rzeczy naznaczonych poczuciem przemijalności, nadchodzącego końca. U Mycielskiego przeczucie tej schyłkowości obejmuje zarówno plan globalny (sytuacja społeczna i polityczna, nie tylko w Polsce, jako przyczynek do dalekich od optymizmu rozmyślań), jak i rzecz jasna osobisty. Wysiłkowi kompozytorskiej pracy, odnawianej wciąż wierze w to, co się robi, towarzyszą chwile zwątpienia (zwłaszcza że warunki do wykonywania tej pracy nie są najlepsze). A na to wszystko nakładają się krążące wciąż nad głową myśli o zagładzie, wraz ze śmiercią, własnego świata. "Siedzę nad nutami – a nade mną powodzie, więzienia, procesy, milczenie, kłamstwa, podłości i bohaterstwa, tupiący nogami (...) żołnierze, kraj nakryty płachtą brezentu, świat trzeszczący słowami, niemocą i strachem. Milczący i stary siedzę w futrze, jem czosnek, chodzę ostrożnie i wolno, żeby nie złamać nogi. Tutaj albo się ma duszę nieśmiertelną, i wtedy nie warto dbać o życie, albo się duszy nie ma, a wtedy – co warte jest życie?"
Zobacz więcej
Zygmunt Mycielski: "Niby-dziennik ostatni 1981-1987". Czyta Mariusz Benoit.