Artystka opowiadała między innymi o rozdzielaniu stanów psychologicznych od technik wokalnych:
"Próbowałam wszystkiego – mogę zastosować śpiew biały, śpiew operetkowy, mogę śpiewać nisko, mogę wysoko. Po przesłuchaniu wszystkich archiwalnych nagrań obrzędów szamanistycznych i lamaistycznych recytacji, mantr i całej reszty, poczęłam odkrywać drugie dno tych wszystkich dźwięków. Chciałam dotrzeć do granic moich możliwości.
Ale nigdy nie wpływało to na mój stan umysłu, bo do każdego głosu – nieważne, czy jest operetkowy, otwarty, zamknięty, głośny, miękki, niski, wysoki, szorstki, krzykliwy czy to szept – mam dystans. Patrzę na niego jak na obiekt – od środka, to prawda, bo sama jestem tym instrumentem, niemniej analizuję dźwięk sam w sobie".
Drugim ważnym tematem było niełatwe życie codzienne w ZSRR i po jego upadku:
"W 1993 roku miało się poczucie końca. My, w naszej małej Tuwie, też nie wiedzieliśmy, co będzie. Panował głód! W sklepach nie było jedzenia, mogłeś kupić tylko nieco chleba na kartki. Pamiętam to okropne uczucie, kiedy za każdym przyjazdem musiałam patrzeć na moich starych rodziców i siostry, którzy dosłownie głodowali. Mieszkałam wtedy już w Austrii, pracowałam w Niemczech i za każdym razem, kiedy leciałam lub jechałam pociągiem do domu, brałam ze sobą bagaże pełne jedzenia i ciepłych ubrań z second handów. Przyjeżdżałam i patrzyłam ze smutkiem, jak moja rodzina cieszy się tymi rzeczami".
Rozmowa z artystką została zarejestrowana jesienią ubiegłego roku podczas wrocławskiego festiwalu Jazztopad, a Sainkho Namtchylak niebawem powróci do Polski - 26 lutego wystąpi w warszawskim SPATiF-ie w duecie ze Sławkiem Janickim.
***
Tytuł audycji: Nokturn (cykl: Rozmowy improwizowane)
Prowadził: Tomasz Gregorczyk i Janusz Jabłoński.
Data emisji: 5.02.2020
Godzina emisji: 23.00