- Za kulisami, w fotelu, Andrzej Łapicki siedział już w kostiumie. Miał taki zwyczaj. Nawet na dwie sceny przed swoim wejściem słuchał jak grają, żeby wejść w tym nastroju. Nie wyskakiwał na scenę, jak to się zdarza czasem aktorom, tylko zbierał skupienie - tak wybitnego aktora, zmarłego 21 lipca 2012 roku, wspominał w Dwójce przyjaciel z teatru, Jarosław Gajewski.
Andrzej Łapicki do końca swoich dni powtarzał, że teatr to jest słowo, że od słowa wszystko się zaczyna. Pietyzmem w podejściu do tej materii naznaczona była każda jego rola. Tym jak mówił, zmuszał publiczność do myślenia.
Poza teatrem jego drugą miłością była piłka nożna. Do legendy powojennego życia Warszawy przeszły namiętne futbolowe dyskusje prowadzone przez Łapickiego z Tadeuszem Konwickim i Gustawem Holoubkiem przy stoliku w Kawiarni Czytelnik.
W młodości chciał być poetą lub dziennikarzem. Na próby niezależnego teatru trafił trochę przez przypadek. Jako aktor z łatwością zdobył sobie przychylność płci pięknej. Kreowano go na największego polskiego amanta w kinie powojennym. “Nie jest to rzecz, do której bym przywiązywał, tak naprawdę największą wagę. Właśnie, jeżeli udało mi się przełamać ten stereotyp parę razy, to uważam za swój sukces, za swoje osiągniecie” – stwierdzał w jednym z wywiadów.
Na gawędę jednego z najwybitniejszych polskich aktorów XX wieku w audycji "Głosy z przeszłości" zapraszała Anna Lisiecka.
***
Andrzej Łapicki był aktorem teatralnym i filmowym, reżyserem teatralnym, profesorem oraz rektorem Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Warszawie, posłem na Sejm RP. Przez wiele lat pracował jako lektor Polskiej Kroniki Filmowej. Miłośnicy kina znają go z ról m.in. w "Ziemi obiecanej", "Wszystko na sprzedaż" oraz "Wesela".