Zmarł prof. Andrzej Strumiłło. Wybitny artysta miał 92 lata
W "Głosach z przeszłości" przez cały tydzień słuchaliśmy opowieści Andrzeja Strumiłły - polskiego malarza, grafika, rzeźbiarza, fotografa, poety, pisarza, scenografa, a także profesora ASP w Krakowie i byłego kierownika pracowni graficznej Sekretariatu Generalnego ONZ.
Andrzej Strumiłło opowiadał w Dwójce m.in. o swojej myśliwskiej wyprawie do Związku Radzieckiego, o której marzył przez wiele lat. Wspominał, że taka możliwość pojawiła się w okresie "odwilży chruszczowowskiej" i polskiego października 1956. - Był taki moment, kiedy ta Rosja wydała się bardziej otwarta. Dlatego na prośbę czterech dżentelmenów, żeby zorganizować wyprawę reportersko-myśliwską, wyrażono zgodę. Oczywiście nie tam, gdzie my chcieliśmy, tylko na wszelki wypadek w inne miejsce - do Kraju Chabarowskiego.
Zobacz też: Prof. Andrzej Strumiłło, człowiek renesansu >>>
Na miejscu Andrzej Strumiłło i jego towarzysze otrzymali własną broń i strzelców do pomocy. Podróżowali przez Tajgę dalekowschodnią nad Amurem, nad rzeką Ussuri, byli nawet w Krasnej Reczce u łowców tygrysów. - Oni łapali żywe tygrysy dla cyrków moskiewskich i innych. Opowiadali, że tygrys niewoli nie zniesie. Taki mały się zaadaptuje, ale jak złowili dorosłą tygrysicę, zawiązali ją na kiju i nieśli, bo tam drogi nie ma, to ona umarła w trakcie transportu. Nie było rany, ale łowca tygrysów powiedział, że ona zmarła ze wstydu - wspominał.
Artysta podkreślił, że ze swoich podróży przywiózł wiele ciekawych spostrzeżeń i doświadczeń. Niektóre miały głęboki kontekst ludzki, filozoficzny i religijny. Opowiadał m.in. jak do śmierci przygotowują się starzy ludzie z plemion głębokiej Tajgi. - Stary człowiek bierze ze sobą strzelbę na ramię, siekierę za pas i torbę na plecy i rusza w Tajgę wybrać sobie miejsce śmierci. W miejscu, gdzie są tropy zwierząt i źródło z wodą buduje szałas, bo wierzy, że będzie tam żył po śmierci. Nie chce umierać w domu wśród bliskich, bo musieliby go pochować pod podłogą i przenieść się gdzieś indziej. I nie raz spotykałem takie szałasy, w których jeszcze stała siekiera, było drewno i garnek, jakieś szmaty - wszystko jak za życia tego starego człowieka.
***
Tytuł audycji: Głosy z przeszłości
Data emisji: 20-24.04.2020
Godzina emisji: 12.45