149:48 02_08_2020 10_00 07_PR2_Cafe_Muza.mp3 Lidia Grychtołówna o swoim pierwszym koncercie, miłości do publiczności oraz koncertach online (Cafe "Muza"/Dwójka)
Lidia Grychtołówna: jestem pianistką dzięki rodzicom
Koncertowała na niemal wszystkich kontynentach, przyjaźniła się z wieloma światowej sławy artystami. To dla niej na urodziny Arturo Benedetti Michelangeli grał w Arezzo sonaty Scarlattiego; to jej grą zachwycał się w Warszawie Aram Chaczaturian. W tym wydaniu audycji spotkaliśmy się z Lidią Grychtołówną.
Pianistka wspominała, że fortepian towarzyszył jej właściwie od czasów niemowlęcych. Słuchała swojej mamy podczas ćwiczeń i - jak mówiła - prawdopodobnie stąd wzięła się jej ogromna miłość do tego instrumentu. - Nie wyobrażam sobie w ogóle bycia na świecie bez grania na fortepianie. Od początku mojego życia to było właściwie najważniejsze - podkreśliła.
Swój pierwszy koncert dała mając niespełna pięć lat, jednak wciąż pamięta utwór, który wtedy wykonała. - Grałam Mazurka B-dur Chopina, który ćwiczyła moja mama. Nie znając w ogóle nut, patrzyłam w jakie klawisze uderza i sama potem próbowałam. A ponieważ natura wyposażyła mnie w słuch absolutny, więc trafiałam. Kiedy czułam, że to nie ten klawisz, próbowałam inny, aż sobie sama zbudowałam utwór. Moja mama akurat się oddaliła z pokoju i była zdumiona. Moi rodzice właściwie od razu zorientowali się, że mam potrzebę grania na fortepianie, a kiedy fachowe osoby badały moje możliwości, to z wszystkich stron rodzice słyszeli, że powinnam w tym kierunku iść.
Czytaj też:
Talent zaprowadził Lidię Grychtołównę na estradę niemal wszystkich kontynentów świata i pozwolił z wielkim sukcesem przez ponad 80 lat kontynuować karierę estradową. Zdobywała nagrody w Warszawie, Berlinie, Bolzano i Rio de Janeiro. Dwa lata temu pianistka świętowała swoje 90. urodziny. Jednym z wydarzeń towarzyszących jubileuszowi był jej recital w Dusznikach-Zdroju. Podkreśliła, że to miejsce jest jednym z jej ulubionych i bardzo lubi tam wracać. - Pierwszy raz byłam tam jeszcze przed Konkursem Chopinowskim, w 1953 roku, a później, jeszcze podczas dyrekcji pana Tadeusza Strugałły, grałam tam właściwie co roku. Dlatego byłam bardzo zadowolona, że otrzymałam takie miłe zaproszenie - mówiła.
Martha Argerich na dwóch płytach
Dwa tygodnie temu Lidia Grychtołówna skończyła 92 lata. Wciąż w estradowej gotowości, imponuje świetną formą, tak w życiu jak przy fortepianie. Nawet pandemia nie była w stanie odwieść jej od występów. Jej "domówki", transmitowane z własnego salonu, za każdym razem gromadzą tłumy internautów.
- Pan Marek Musiał, mecenas i prezes Art and Progress Foundation zaproponował mi, żebym dawała koncerty na moim domowym fortepianie w okresie pandemii, kiedy właściwie nic się nie działo. Żeby takie domowe koncerty były w internecie, na żywo. Naturalnie, chętnie podjęłam tę propozycję i jestem bardzo zadowolona. Prawdopodobnie był to pierwszy pomysł, który potem naśladowały już inne zespoły. Odbyły się już cztery koncerty tego typu i dla mnie to zawsze duże święto, bo za każdym razem cieszę się, jak mogę zagrać dla osób, które mnie słuchają - opowiadała pianistka.
Profesor Lidia Grychtołówna mówiła również m.in. o swoich przeżyciach wojennych, przemyśleniach artystycznych i życiowych przygodach. Opowiadała też o swoim ukochanym fortepianie i jego brzmieniu, a także bogatym repertuarze. Wspominała także Konkurs Chopinowski z 1955 roku.
***
Tytuł audycji: Cafe "Muza"
Prowadziła: Róża Światczyńska
Gość: prof. Lidia Grychtołówna (pianistka i pedagog)
Data emisji: 2.08.2020
Godzina emisji: 10.00