Oglądaj wideo:
[YouTube Program 2 Polskiego Radia]
Kuba Mikurda: "Na srebrnym globie" padło ofiarą wewnątrzpartyjnych walk
57:27 2021_09_25 12_00_00_PR2_Mazurek_na_Wynos.mp3 Artur Liebhart o kinie dokumentalnym (Mazurek na wynos/Dwójka)
Czy dokument i film dokumentalny to to samo? Mogłoby się wydawać, że tak. Przecież sami filmowcy używają tego określenia, mówiąc, że pracują właśnie nad kolejnym dokumentem. Tymczasem twórca i dyrektor Festiwalu Filmów Dokumentalnych MDAG Artur Liebhart protestuje. I apeluje: nie stawiajcie znaku równości między filmem dokumentalnym i dokumentem.
- Filmowcy mówią "dokument", ponieważ każdy język – w tym nasz ojczysty – ma dużą tendencję do skracania. I niestety przez to w takim odczuwaniu, czym jest sztuka filmowa, nazwa "film" pozostaje zarezerwowana dla fabuły. A dokument? Dokument to coś takiego, co można obejrzeć czasem w telewizji, ale żeby do kina na to iść? Po co? Stąd moja walka, aby nazywać to kinem dokumentalnym – w przeciwieństwie do tego, czym obdarowuje nas telewizja, czyli reportażu i form dokumentalnych, w których głos z offu mówi, co mamy myśleć, gdy widzimy coś na ekranie - wyjaśniał gość audycji.
Czytaj też:
Barbara Orlicz-Szczypuła: naszym celem jest popularyzacja polskich filmów
Artur Liebhart wyznał, że kino dokumentalne zawsze było mu bliskie. Jednak zanim zaczął się nim zajmować, musiał przejść długą drogę. Zaczęło się od kariery naukowej na wydziale politologii, którą porzucił dla działalności wydawniczej. - Niestety, miałem trudny charakterek i chciałem robić to, czego nie umiałem, a nie to, co szło mi łatwo i prosto - podkreślił.
Jednak na drodze Artura Liebharta pojawiły się kolejne wyzwania. - Po prowadzeniu wspólnie z przyjaciółmi dobrze prosperującego studia graficznego musiałem podjąć decyzję: czy będę coś robił dalej dla pieniędzy, czy odważę się i zacznę robić to, co kocham. Wtedy zrobiłem dość desperacki ruch, jak na tamte czasy. Dałem sobie rok na zastanowienie, co chcę dalej robić. Zdecydowałem, że hobby i miłość będzie teraz w moim życiu pracą.
Czytaj też:
- Jeździłem wtedy po festiwalach filmowych na świecie i tam najlepiej się czułem, najlepiej odbierałem też festiwale filmów dokumentalnych. Moje zainteresowanie filmem dokumentalnym też nie było dla mnie czymś szczególnie nowym. Zrozumiałem też, że coś ciekawego dzieje się w kinie dokumentalnym na świecie; coś, czego w Polsce nie ma ani na festiwalach, ani w dystrybucji. I wymyśliłem trochę na nowo taki nowoczesny film dokumentalny, z dużym budżetem, produkowany od razu z myślą o tym, że będzie pokazywany w kinach. I to było to, czym chciałem się zająć – wspominał Artur Liebhart.
Kino dokumentalne dla wielu widzów zdaje się być niszą. Jak jednak podkreśla twórca i dyrektor Millennium Docs Agains Gravity, te filmy potrafią być zaskoczeniem. - Są twórcy, którzy od początku kariery robią fabuły. Ale są też tacy, którzy uważają, że nie trzeba nawet wychodzić z domu, wystarczy na balkonie postawić kamerę – jak np. Paweł Łoziński, który w swoim "Filmie Balkonowym" pokazuje, że można zrobić piękny, wzruszający i jakże ważny w naszych czasach film o nas, o Polakach, nie wychodząc z domu. Wydawałoby się, że to specyficzne kino, a jednak to działa.
***
Tytuł audycji: Mazurek słucha
Prowadził: Robert Mazurek
Gość: Artur Liebhart (twórca i dyrektor Festiwalu Filmów Dokumentalnych Millennium Docs Agains Gravity)
Data emisji: 25.09.2021
Godzina emisji: 12.00
am