Jan Halicki mówił, że pasja do muzyki zaczęła się u niego od bardzo młodego wieku. - Moim głównym instrumentem była gitara klasyczna. Sytuacja występów wymusiła naukę obsługi instrumentu, a do tego lubiłem tworzyć - to pewnie doprowadziło mnie do miejsca, w którym jestem - oceniał Jan Halicki. Dodał, że pasją do zawodu lutnika zaraził go jego brat, który także prowadzi swoją pracownię lutniczą w Warszawie.
Ufo, wok... ? Nie, to handpan!
Andrzej Ostrowski wspominał, że jego droga do lutnictwa zaczęła się od nauki gry na fortepianie w podstawowej szkole muzycznej. - Potem się rozwijałem z stronę gitary basowej i studiowałem technologię drewna na SGGW. W trakcie studiów pomyślałem, że można przekuć te dwie pasje w zawód. Lutnictwo było oczywistym wyborem - opowiadał.
Jak mówił gość "Kulturalnie na temat", lutnictwo to także tworzenie instrumentów od zera. - My na razie głównie zajmujemy się regulacją. Wyposażenie warsztatu, w zależności od tego, czy chcemy tworzyć, czy naprawiać, są inne - mówił.
Im droższe, tym bardziej manualnie produkowane
- Lutnik to nie tylko głowa i ręce. To oczywiście ważne, ale bez narzędzi nie ma pracy. Większość instrumentów produkuje się fabrycznie. Te lepsze - w manufakturach, które używają np. obrabiarek numerycznych, zaś te najlepsze instrumenty, najdroższe, robione są przez lutników, którzy pracują przy użyciu narzędzi ręcznych - zauważył gość PR 24.
>>> [CZYTAJ TAKŻE] Izabella Effenberg: to był szok, gdy odkryłam Array Mbirę
Jak dodał Jan Halicki, "najistotniejszą rzeczą jest doświadczenie i specjalistyczne narzędzia". - To one pozwalają doprowadzić instrument do stanu perfekcyjnego lub prawie perfekcyjnego. W swojej pracowni na Ursynowie skupiam się na narzędziach właśnie, chociaż maszyny pozwalają na b. zaawansowaną pracę - przekonywał.
W nagraniu więcej o tajemnicach zawodu lutnika.
***
Audycja: "Kulturalnie na temat"
Prowadzący: Katarzyna Cygler
Goście: Jan Halicki (muzyk, lutnik) i Andrzej Ostrowski (muzyk, lutnik)
Data emisji: 13.06.2020
Godzina emisji: 23.35