Jerzy Waldorff: w 1927 roku słuchałem Konkursu Chopinowskiego przez radio

Ostatnia aktualizacja: 28.10.2023 17:00
- Działo się to u nas na wsi w Rękawczynie w głębokim Poznańskim. Pamiętam, że zacząłem od ambitnych planów, że sobie sam zbuduję aparat, ale oczywiście nic z tego nie wyszło. Do momentu, gdy mój zdenerwowany ojciec pojechał do Poznania i kupił olbrzymi aparat o nazwie Superheterodyna - wspominał w archiwalnym nagraniu Jerzy Waldorff, bohater audycji "Dwie do setki".
Jerzy Waldorff
Jerzy WaldorffFoto: NAC
  • Krytyk muzyczny, pisarz, publicysta, działacz społeczny, radiowiec, a także aktywny popularyzator kultury muzycznej i autor wielu książek, również z dziedziny historii Polski. Jerzy Waldorff był prawdziwym człowiekiem orkiestrą.
  • Przez kilka dekad trudno było wyobrazić sobie Konkurs Chopinowski bez jego komentarzy.
  • W audycji Dwie do setki o Jerzym Waldorffie opowiadali jego biograf Mariusz Urbanek, Jerzy Kisielewski i Bohdan Łazuka.

Świadkiem kolejnych Konkursów Chopinowskich Jerzy Waldorff był od samego początku - od 1927 roku, gdy w majątku na poznańskiej wsi próbował za wszelką cenę zbudować radio, by słuchać transmisji. Potem obserwował zmagania już "od środka", w filharmonii w Warszawie.

Jerzy Waldorff - opowieść ważniejsza od prawdy

Mariusz Urbanek - autor książki "Waldorff. Ostatni baron PRL-u" - podkreślił, że jest to postać o bardzo barwnym życiorysie, jednak bardzo często sam Waldorff jeszcze go podkoloryzowywał. 

- Prawda historyczna nie przeszkadzała mu w snuciu ciekawej opowieści. On opisując swój życiorys zaczynał od tego, że jego przodkowie bili się już w bitwie pod Grunwaldem. I tutaj prowokacyjnie podkreślał, że bynajmniej nie po stronie Jagiełły. Ale wzięcie tej opowieści w taki cudzysłów żartu pozwalała mu tę całą historię snuć dalej - tłumaczył.

Arystokrata ducha

Gość audycji podkreślił, że Jerzy Waldorff nie wywodził się jednak ze szlachty. - To historia rodziny ziemiańskiej z Wielkopolski. Dziad Waldorffa miał tak ogromne pieniądze, że to on kupił sobie tytuł barona, ale etykieta arystokratyczna mówiła, że tytułów kupionych się nie dziedziczy. W swojej książce przywołuję opowieść hrabiny Branickiej-Potockiej, która twierdziła jednak, że Jerzy Waldorff był arystokratą ducha, a na to nie trzeba żadnych dokumentów - opowiadał autor książki "Waldorff. Ostatni baron PRL-u".

Flirt z faszyzmem

Mariusz Urbanek wspominał również m.in. okres powojenny, kiedy przez pewien czas władza uprzykrzała życie Waldorffowi. Było to spowodowane z jednej strony ziemiańskim pochodzeniem pisarza i publicysty, a z drugiej – jego przedwojenną fascynacją faszyzmem na łamach tygodnika "Prosto z Mostu".

- Na obronę Waldorffa trzeba powiedzieć, że gdy już czasopismo przekroczyło pewną granicę przyzwoitości, to Waldorff odszedł z redakcji. Drugą rzeczą była książka pod tytułem "Sztuka pod dyktaturą", którą napisał po kilkumiesięcznym pobycie we Włoszech. Była to apoteoza włoskiego faszyzmu, który bardzo opiekował się twórcami, stawiał na kulturę, finansował ją. Jednak po wojnie mu tego nie zapomniano i ten faszyzm ciągnął się za nim.

Czytaj też:

Mariusz Urbanek zaznaczył, że po roku 1956 Waldorff był cały czas obecny w życiu publicznym. - Kiedy wyrobił sobie już markę, to bardzo dużo mógł. Potrafił krzyczeć na ministrów, a nawet Sekretarza Komitetu Centralnego, a więc musiał mieć bardzo dużo odwagi - opowiadał autor książki "Waldorff. Ostatni baron PRL-u".

Dodał, że Waldorff został nawet jurorem pierwszego Festiwalu Piosenki w Opolu. - To było dla propagandy naprawdę mocne wydarzenie, którym się chwalono i które transmitowano w telewizji, więc jeśli ktoś pojawiał się tam jako juror, to znaczy, że musiał cieszyć się zaufaniem.


Posłuchaj
110:51 2020_12_05_15_00_15_PR2_Dwie_do_setki.mp3 Mariusz Urbanek, Bohdan Łazuka i Jerzy Kisielewski o barwnym życiu Jerzego Waldorffa (Dwie do setki/Dwójka) 

Gościem audycji był również Bohdan Łazuka, który wspominał swoje pierwsze spotkanie z Jerzym Waldorffem, a także jego udział w Festiwalu Piosenki w Opolu. Rozmawialiśmy także z Jerzym Kisielewskim. Opowiadał m.in. o przyjaźni łączącej jego ojca Stefana Kisielewskiego z Waldorffem, o jego niezwykłym poczuciu humoru, kolekcji rodzinnych portretów oraz życiu w powojennym Krakowie. Nie zabrakło również archiwalnych wypowiedzi samego Jerzego Waldorffa.

***

Tytuł audycji: Dwie do setki

Prowadzili: Jakub Kukla i Andrzej Zieliński

Goście: Mariusz Urbanek (pisarz, publicysta, autor książki "Waldorff. Ostatni baron PRL-u"), Bohdan Łazuka (aktor, piosenkarz, artysta estradowy), Jerzy Kisielewski (dziennikarz radiowy i telewizyjny)

Data emisji: 28.10.2023 (powtórka audycji z 5.12.2020)

Godz. emisji: 15.00

Czytaj także

Jerzy Waldorff: dla komunistycznej władzy byłem klasowym wrogiem ludu

Ostatnia aktualizacja: 04.05.2023 05:45
- Po polsku mówiłem o wiele lepiej niż cały rząd wraz z prezydentem Bierutem na czele - opowiadał Jerzy Waldorff, wspominając swe powojenne losy na antenie Polskiego Radia.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Waldorff: I Konkurs Chopinowski na superheterodynie

Ostatnia aktualizacja: 13.03.2017 15:41
- Podczas I Konkursu byłem na wsi pod Trzemesznem. Koncertu laureatów słuchałem dzięki odbiornikowi najnowocześniejszemu na tamte czasy - wspominał w archiwalnym nagraniu Jerzy Waldorff początki swojej wielkiej radiowej przygody.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Dr Marcin Hermanowski: radio dawało namiastkę uczestnictwa w różnych wydarzeniach

Ostatnia aktualizacja: 17.10.2020 17:00
- Radio od samego początku istnienia starało się na różne sposoby transmitować wydarzenia, które działy się w wielu miejscach Polski. Jednak kłopot sprawiała technika, więc początkowo były to transmisje telefoniczne, a jeżeli transmisje się odbywały, to często były nagrywane na taśmę i dopiero później odtwarzane - mówił w Dwójce historyk radia dr Marcin Hermanowski.
rozwiń zwiń