Pradziadek techno w Filharmonii Narodowej

Ostatnia aktualizacja: 03.03.2011 00:50
Steve'a Reicha za mistrza uważają King Crimson, Brian Eno, The Reisdents, Tortoise i Sufjan Stevens. Trudno uwierzyć, że pionier minimalizmu debiutował w Polsce dopiero w 1997 roku. Dwójka przypomina tamten niezwykły koncert.

Trzech kompozytorów doczekało się w Polsce monograficznych festiwali jeszcze za życia: Krzysztof Penderecki, Paweł Szymański i Steve Reich. Tegoroczna edycja popularnego krakowskiego "Sacrum Profanum" poświęcona zostanie w całości muzyce słynnego amerykańskiego minimalisty oraz jego nieformalnych uczniów. Na festiwalu wystąpią wyspecjalizowane zespoły muzyki współczesnej, lecz także Jonny Greenwood, gitarzysta Radiohead.

Na początku XXI stulecia muzyki Reicha wstyd nie znać; wypada ją też grać (co jest piekielnie trudne) albo przynajmniej samplować i remiksować. Jakież było zaskoczenie przedstawiciela "poważnej" awangardy, gdy w 1990 roku odkrył, że przebój "Little Fluffy Clouds" klubowej grupy The Orb oparty jest w znacznym stopniu na fragmentach nagrania jego gitarowego "Electric Counterpoint".

To właśnie era techno pokazała zasięg muzycznej rewolucji dokonanej przez Reicha, który wcale nie ograniczyła się do awangardowych salonów. Transowość oraz repetycyjny charakter współczesnej muzyki elektronicznej odnaleźć można już w utworach amerykańskiego kompozytora z lat 60. Dziś brzmią one bardzo naturalnie, ale swego czasu wywoływały niemałe kontrowersje, zbierając oskarżenia o muzyczną hochsztaplerkę albo wprowadzanie do filharmonii... rytuałów voodoo.

Reich jest pierwszym "poważnym" kompozytorem, który doczekał się albumu (a nawet dwóch) z remiksami swoich utworów. Równie chętnie powołują się na niego kolejne pokolenia awangardowych kompozytorów, twórcy filmowych ilustracji oraz popowych przebojów. Ale w pionierskich latach sześćdziesiątych, gdy kultowy dziś artysta dorabiał na życie jako taksówkarz i listonosz (po rozbiciu samochodu...), niewiele środowisk się do niego przyznawało. Przełomowe dla jego kariery nagrania utworu "Music for 18 Musicians" nie przez przypadek ukazało się w katalogu wytwórni ECM, specjalizującej się wtedy w awangardowym jazzie.

Podejrzliwość budziła muzyka Reicha także w Polsce. Urodzony w latach 30. kompozytor zaproszony został na "Warszawską Jesień" dopiero w 1997 roku. Epokowy koncert zabrzmi w popołudniowym paśmie muzycznym Dwójki.

 

Program:

Steve Reich Music for Mallet Instruments Voices and Organ, Drumming (części I i II), Music for 18 Musicians

Steve Reich and Musicians

 

4 marca (piątek), godz. 13.00

Czytaj także

Mamy polskiego Steve'a Reicha!

Ostatnia aktualizacja: 12.01.2011 20:15
- Fenomen muzyki Tomasza Sikorskiego wynikał z jego nadwrażliwości - wyznaje Szabolcs Esztényi, interpretator fortepianowych dzieł polskiego minimalisty.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Opera jak MTV: "Nixon w Chinach" z Metropolitan na antenie Dwójki

Ostatnia aktualizacja: 12.02.2011 12:00
Nowa opera więcej może mieć wspólnego z teledyskami, hollywoodzkimi megaprodukcjami, ambitnymi serialami czy kanałem Discovery niż z dziełami Verdiego i Pucciniego.
rozwiń zwiń