Powódź tysiąclecia w 1997 roku. Wrocław pod wodą

Ostatnia aktualizacja: 10.08.2022 08:00
"Coraz głośniej mówiło się o tym, że woda przez Opole idzie do Wrocławia. Część osób w to wierzyła, część nie. U nas w redakcji ktoś popełnił tekst, że na pewno nas nie zaleje, bo Niemcy zbudowali konstrukcję śluz, mostów, kanałów. Okazało się inaczej" - tak chwile tuż przed katastrofą wspominał wrocławski fotoreporter Mieczysław Michalak.
Wrocław walczy z powodzią - okolice Dworca Głównego, 1997 r.
Wrocław walczy z powodzią - okolice Dworca Głównego, 1997 r.Foto: PAP/Adam Hawałej

Zapowiedź powodzi

Latem 1997 roku południową Polskę nawiedził kataklizm, a największym miastem, które znalazło się pod wodą, był Wrocław. W tym roku mija 25 lat od tych wydarzeń. Swoimi wspomnieniami podzielił się Mieczysław Michalak, który w tamtym czasie pracował we wrocławskim oddziale "Gazety Wyborczej".

- Jako fotoreporterzy wcześniej jeździliśmy przez trzy-cztery dni do Kłodzka, bo tam widoczne były pierwsze objawy powodzi. Już tam dostaliśmy dosyć dobrze w kość, była duża fala w nocy, parę osób zginęło - opowiadał.

Zalany Wrocław

Tymczasem pojawiały się informacje, że fala powodziowa zbliża się do Wrocławia.

- Część osób w to wierzyła, część nie. U nas w redakcji ktoś popełnił tekst, że na pewno nas nie zaleje, bo Niemcy zbudowali konstrukcję śluz, mostów, kanałów. Okazało się inaczej - wspominał Mieczysław Michalak.

Fala kulminacyjna tzw. powodzi tysiąclecia dotarła do Wrocławia 12 lipca 1997 roku. Blisko połowa miasta przez ponad tydzień była zalana wodą. W niektórych miejscach jej poziom sięgał pierwszego piętra.

Do redakcji przez rzekę

Mieczysław Michalak wspomina, że w tym czasie brał udział w budowie wałów z worków z piaskiem, a przy okazji robił zdjęcia.

- Później musiałem je przewozić przez całe miasto, bo redakcja została przeniesiona do prywatnego mieszkania kolegi. Musiałem podjechać samochodem do centrum, zaparkować, a później przejść rzekę, która płynęła przez środek miasta, żeby dostać się na drugą stronę i łapać stopa, żeby do tej willi się dostać. I tak, niestety, codziennie - wspominał.

Pół miliona worków

Mieszkańcy okolicznych miejscowości - głównie Jeszkowic i Łanów - nie zgodzili się na wysadzenie wałów przeciwpowodziowych i zalanie własnych domów, co uratowałoby miasto przed uderzeniem fali.

Wrocławianie zrobili wszystko, by uchronić domy i dobytek przed żywiołem. Szacuje się, że mieszkańcy napełnili nawet pół miliona worków z piaskiem. Pomimo ich starań pod wodą znalazła się niemal połowa powierzchni stolicy Dolnego Śląska. Zalane zostały osiedla: Kowale, Maślice, Księże Małe, Księże Wielkie, Rakowiec, Widawa, Pracze Odrzańskie, Kozanów.

Woda powodziowa stała w mieście przez osiem dni. W tym czasie pożywienie i wodę pitną dowożono mieszkańcom amfibiami i helikopterami, które lądowały na dachach domów.


Posłuchaj
28:59 2022_08_09 21_29_25_PR2_Rozmowy_na_Lato.mp3 Powódź tysiąclecia w 1997 roku. Wrocław pod wodą (Rozmowy na Lato/Dwójka)

Podczas audycji wyemitowaliśmy także nagrania archiwalne, które oddają atmosferę czasu powodzi i emocje towarzyszące osobom walczącym z żywiołem.

***

Tytuł audycji: Rozmowy na lato

Prowadziła: Monika Zając

Gość: Mieczysław Michalak (fotoreporter)

Data emisji: 9.08.2022

Godzina emisji: 21.30

mg

Czytaj także

Reportaż: powódź tysiąclecia we wspomnieniach [POSŁUCHAJ]

Ostatnia aktualizacja: 06.07.2022 22:07
25 lat temu kraje Europy Środkowej nawiedziła powódź zwana później potocznie powodzią tysiąclecia. Zapraszamy do wysłuchania reportażu "Wielka woda" wypełnionego wspomnieniami wrocławian. 
rozwiń zwiń