Chociaż moim domem jest cisza - w niej najchętniej się poruszam - lubię od czasu do czasu dać "uderzyć się" po uszach. Dźwiękom i piosenkom - co nie tylko wybornie smakują, ale i dobrze kierują. I do tańca, i do różańca. Najlepiej mocno i głośno. Tak żeby porywały, lecz i w sercu pozostały. Słowa niesione muzyką stamtąd wyjmuję i innych częstuję.