Slang w stanie wojennym. Koksowniki - jak bardzo były ważne?

Ostatnia aktualizacja: 13.12.2023 16:15
W tym roku przypada 42. rocznica wprowadzenia stanu wojennego w Polsce. W Czwórce przypomnimy hasła, które wiązały się z jedną z najbardziej dramatycznych kart powojennej historii naszego kraju. Wyjaśniamy czym były "koksowniki".
W stanie wojennym wraz z patrolami milicji i żołnierzy na ulicach polskich miast pojawiły się koksowniki. Na zdjęciu inscenizacja w ramach akcji Młodzi Pamiętają.
W stanie wojennym wraz z patrolami milicji i żołnierzy na ulicach polskich miast pojawiły się "koksowniki". Na zdjęciu inscenizacja w ramach akcji "Młodzi Pamiętają". Foto: PAP/Leszek Szymański
  • 13 grudnia 1981 roku generał Wojciech Jaruzelski ogłosił wprowadzenie stanu wojennego.
  • Na ulice polskich miast wyjechały czołgi, wozy opancerzone, pojawiły się patrole milicji i wojska. 
  • Po wprowadzeniu stanu wojennego, podczas kolejnych miesięcy, w języku polskim znalazły się nowe określenia, które weszły do języka potocznego.
  • W 42. rocznicę tych wydarzeń przypominamy, co w slangu tamtych dni oznaczały "koksowniki".  

W mroźną niedzielę 13 grudnia 1981 roku radio i telewizja nadawały od rana przemówienie generała Wojciecha Jaruzelskiego obwieszczające wprowadzenie na terenie całego kraju stanu wojennego. Jego celem była likwidacja struktur opozycji demokratycznej w PRL-u, a także utrzymanie reżimu komunistycznego. Powołana została Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego, a milicjanci aresztowali prawie cztery tysiące osób, w tym działaczy Solidarności.

Na mroźną zimę - "koksowniki" 

Władze komunistycznego państwa wprowadziły również oficjalną cenzurę korespondencji i łączności telefonicznej. Zmilitaryzowano też najważniejsze instytucje i zakłady pracy. Na ulicach polskich miast pojawiły się czołgi, transportery opancerzone, wozy bojowe, a także patrole milicji i wojska. Wraz z mundurowymi pojawiły się także "koksowniki".

- Trzeba pamiętać, że zimy wtedy były bardziej surowe. Taką też była zima 1981 roku, co można zobaczyć na zdjęciach - mówi Łukasz Przybyłek historyk. - Ten grudzień był śnieżny i zimny. Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego wyprowadziła żołnierzy na ulice. Musieli oni nie tylko pilnować strategicznych punktów, ale także rozstawić patrole na ulicach.

ZOBACZ WIĘCEJ Stan wojenny - serwis specjalny Polskiego Radia <<< 

Żołnierze na pierwszej linii mrozu

Żołnierze spędzali więc na mrozie długie godziny bez możliwości ogrzania się we wnętrzach budynków. Stąd narodził się pomysł ustawienia źródeł ciepła na ulicach. - Tak pojawiały się koksowniki. Jest to wiadro, pojemnik, do którego po prostu wrzucano koks, czyli najtańszy węgiel - opowiada historyk. - Dzięki nim żołnierze mogli się nieco ogrzać.


ZOBACZ TAKŻE Azalia, bibuła czy lola - slang w stanie wojennym. Czy wiesz co oznaczały te słowa?


Jak zaznacza rozmówca Justyny Majchrzak, ulice patrolowali najczęściej żołnierze zasadniczej służby wojskowej, zwykli młodzi chłopcy, którzy znaleźli się w centrum historycznych wydarzeń. - Wprowadzenie stanu wojennego, dla wielu z nich, oznaczało przedłużenie odbywania służby - tłumaczy Przybyłek. - To były dla nich i ich bliskich także dramatyczne momenty. 

 

Posłuchaj
03:38 CZWORKA/Czwórka do piątej - koksowniki 13.12.2023.mp3 Historyk Łukasz Przybyłek tłumaczy co to były "koksowniki" (Czwórka do piątej/Czwórka

 

Co znamienne, pomysł odświeżono i kilka lat temu, podczas ataku zimy, na ulicach niektórych miast także pojawiły się koksowniki przy których przechodnie mogli się dogrzać.


***

Tytuł audycji: Czwórka do piątej

ProwadzącaWeronika Puszkar

Materiał: Justyna Majchrzak 

Data emisji: 13.12.2023

Godzina emisji: 14.15

aw/kul

Czytaj także

Świat rekonstrukcji historycznych. Jak to jest być rycerzem w XXI wieku?

Ostatnia aktualizacja: 03.05.2022 18:02
Studenci, których pasjonuje historia, biorą udział w rekonstrukcjach, zakładają zbroje i z mieczami albo inną bronią w dłoniach odtwarzają najbardziej znane bitwy i wojenne akcje. - W tej pasji kluczowa jest znajomość detali i treningi, które pozwalają udoskonalać umiejętności - tłumaczyli Paweł Tokarz i Jakub Stopa z warszawskiej WAT.
rozwiń zwiń