W czwórkowym cyklu "Deskorola", w którym młodzi adepci aktorstwa opowiadają o swoich planach, pracach dyplomowych i spojrzeniu na aktorstwo, rozmowa z aktorem i muzykiem Mateuszem Banasiukiem.
- Na ten festiwal czekałem cztery lata, całą szkołę aktorską – mówi Mateusz Banasiuk, który na zakończonym właśnie 29. Festiwalu Szkół Teatralnych w Łodzi dostał nagrodę prezesa Związku Artystów Scen Polskich, czyli dyplom dla "Najlepszego Aktora". – To była prawdziwa masakra! – śmieje się aktor. – Pojawiłem się tam rano, cały dzień ustawiania świateł, o 19.30 pierwszy spektakl, o północy drugi. Potem poszedłem do klubu festiwalowego, ale totalnie zmęczony – opowiada młody aktor. – Następnego dnia kolejne próby i kolejne występy, trzeciego dnia koncert w Poznaniu, a czwartego - maraton spektakli moich kolegów - wspomina.
Ale Festiwal to przecież nie tylko praca, praca, praca. – Oczywiście, że podczas festiwalu znalazło się trochę czasu na imprezowanie, bo to moment, kiedy tak naprawdę nareszcie możemy się spotkać, pogadać - przyznaje.
Są też dylematy natury zawodowo-każdej innej. – Zastanawiam się – pyta retorycznie Banasiuk- jak ten rynek wchłonie tych wszystkich zdolnych, młodych aktorów? Wszyscy mają mnóstwo entuzjazmu, mega motywację, wszystkim się chce - mówi.
Ale zanim młodzi adepci aktorstwa pojawią się na rynku, powinni skończyć szkołę. Spektakle dyplomowe będą wystawiane jeszcze przez kilka tygodni, więc - jeśli ktoś chciałby zobaczyć występy Mateusza Banasiuka na żywo - warto się pospieszyć.
Całej rozmowy Magdy Kasperowicz z Mateuszem Banasiukiem słuchaj w "Kontrkulturze" (nagranie w ramce po prawej stronie).
(kd)