Jolanta Fraszyńska: byłam liderką podwórka

- Kiedyś myślałam, że wszystko da się załatwić wdziękiem i innymi cechami. Jak dorastam, to przyjmuję, że coś jest ustalone i trzeba tego przestrzegać - mówi aktorka, dzień po swoich urodzinach.

- Jestem osobą, która niedawno przyjęła wszystko od świata i się z tym zgodziła. Całe życie myślałam, że wszystko da się obejść - mówi Jolanta Fraszyńska. - Dużo czasu zajęło mi przyjęcie reguł - dodaje.

Aktorka, wraz z Arturem Rojkiem, określana jest "dobrem narodowym z Mysłowic". - Myślę, że mam dużo z charakteru typowego Ślązaka. Śląskość jest cechą absolutna. U mnie się to przejawia w swojskości, dobrym kontakcie z ludźmi, dobrze pojętej uczciwości, rzetelności, pracowitości, w dotrzymywaniu obietnic, odpowiedzialności za to co się mówi - wymienia aktorka.

W "Ex Magazinie" Fraszyńska wraca też myślami do czasów dzieciństwa, wspomina przyjaznych sąsiadów, pamięta jak była liderką podwórka, wnuczką fryzjera i córką fryzjerki. To z tamtych lat wyniosła otwartość na ludzi.

Dziś aktorkę możemy zobaczyć w kilku spektaklach Teatru 6. piętro. Wciela się m.in. w jedną z ról w spektaklu "Bóg Mordu". To sztuka napisana przez Jasminę Rezę, na jej podstawie Roman Polański nakręcił film "Rzeź". - Moim zdaniem ta sztuka została napisana dla teatru, w teatrze do się zwariować, kamera jednak powściąga emocje - ocenia Fraszyńska.

Jak Jolanta Fraszyńska ocenia sztukę Rezy, czy wyobraża sobie życie bez teatru, jak zmienił się zawód aktora od momentu kiedy Fraszyńska wyszła z wrocławskiej szkoły teatralnej i dlaczego media typu pudelek czy kozaczek aktorka uważa za obrzydliwe dowiesz się słuchając załączonej audycji Uli Kaczyńskiej "Ex Magazine".

(pj)