Przez 6 miesięcy, które minęły od wydania debiutanckiej płyty pt. "Daddy says I'm special" wiele się zmieniło w życiu Kari Amirian. - Jestem tym bardzo pozytywnie zaskoczona - opowiada artystka w Czwórce. - Najwieksza zmiana to to, że odbieram feedback od ludzi. To najważniejsze, bo dotychczas tworzyłam muzykę tylko dla siebie. Chodziło mi o to, by spełniać swoje muzyczne marzenia, nie zakładałam interakcji z ludźmi.
Dziś Kari Amirian z ciekawością obserwuje reakcje ludzi, którzy słuchają jej muzyki. Reakcje są różne, zazwyczaj pozytywne. - Dostaję różne maile z wrażeniami - mówi gość Uli Kaczyńskiej. - To dla mnie niesamowite. Ludzie piszą, że moja muzyka koi, nastraja pozytywnie. To może być zasługa tego, że bardzo dbaliśmy na każdym etapie produkcji płyty nie tylko o to, by dźwiękowo wszystko się zgadzało, ale też, by przekaz był dobry, by energia, która towarzyszyła nam w studiu była właściwa.
Ponieważ od nagrania płyty minęło jeszcze niewiele czasu, niektórzy mylą Kari Amirian z innymi wokalistkami. - Ale na szczęście z takimi, z którymi chciałam być pomylona, na przykład z Bjork – wspomina gość Czwórki.
Mimo wszystko Kari Amirian nie zdecydowała się na głośną promocję płyty. Zrezygnowała ze skandali i tworzenia wokół siebie sztucznego szumu. - To kompletnie nie byłabym ja - mówi artystka w Czwórce. - Moja twórczość zupełnie nie nadaje się na akcje. Jestem zwolenniczką małych kroków i wierzę, że jeśli robi się w życiu coś dobrego, to to zaowocuje. Nieważne w jakiej dziedzinie.
Posłuchaj nagrania ze studia Czwórki: rozmowy m. in. o koncercie Open’er, przeszłości, przyszłości i filozofii życia, bądź obejrzyj ją na wideo, po kliknięciu w ikonę kamery.
(kd)