W biografiach tych dwóch prezydentów Stanów Zjednoczonych dostrzec można liczne różnice, ale chęć ponownego zamieszkania w Białym Domu nie jest jedynym podobieństwem między politykami. Od woli wyborców i elektorów zależy, czy obaj byli prezydenci USA nie znajdą się wkrótce w podręcznikach historii pod artykułem o jedynych politykach, którym udało się po czteroletniej przerwie ponownie objąć funkcję prezydenta USA.
Żeby uniknąć pójścia na wojnę, wynajął polskiego imigranta
Różne są doświadczenia z czasów młodości obu prezydentów. Grover Cleveland przyszedł na świat 18 marca 1837. Wychował się w skromnym domu prowincjonalnego pastora. Donald Trump przyszedł na świat 14 czerwca 1946 jako dziedzic pokaźnego już wówczas deweloperskiego imperium. Trump przygotowywany był od najmłodszych lat do przejęcia rodzinnego interesu. Pozbawiony takiego zaplecza Cleveland pracował jako pisarz kopista, a później prowadził praktykę prawniczą w Buffalo.
Łączy ich natomiast to, że obaj w młodości uniknęli służby w wojsku w czasach, gdy ich kraj toczył wojnę. Cleveland wymigał się od udziału w wojnie secesyjnej po stronie Unii, opłacając zastępcę - niepiśmiennego polskiego imigranta. Było to rozwiązanie legalne, ale postrzegane nieprzychylnie przez opinię publiczną. Donald Trump uzyskał zwolnienie lekarskie ze służby z powodu osteofitów (narośli kostnej) stopy. To uchroniło go przed służbą w Wietnamie.
Jak wyglądały początki kariery Donalda Trumpa? Posłuchaj podcastu:
Polityką obaj zainteresowali się w wieku około czterdziestu lat. W przypadku Trumpa były to lata 80. XX wieku. O ile od razu przejawiał on zainteresowanie funkcją prezydenta USA, to swoje ambicje zaczął realizować 20 lat później. Cleveland przeciwnie, piął się powoli po szczeblach kariery politycznej. Wstęp do świata polityki zapewniło mu prawnicze wykształcenie i kapitał zaufania społecznego, który wypracował sobie, pełniąc służbę w charakterze szeryfa. Mimo braku pieniędzy na kampanię Cleveland zdołał w 1881 roku zostać burmistrzem Buffalo z ramienia Partii Demokratycznej. Jako polityk niezamieszany w skompromitowane układy i - jak się okazało - sprawny administrator miasta uzyskał nominację swojego ugrupowania na stanowisko gubernatora stanu Nowy Jork. Stanowisko okazało się wstępem do ubiegania się o urząd prezydenta USA w 1885 roku.
Rząd Grovera Clevelanda. Prezydent pierwszy z lewej. Fot.: Biblioteka Kongresu/dp
W cieniu seks-skandali
Już sam fakt zwycięstwa w wyborach 1885 roku czyni z Clevelanda postać historyczną. Po ćwierćwieczu demokratom udało się bowiem w końcu przełamać dominację republikanów w wyścigach do Białego Domu, zapoczątkowaną jeszcze przez Abrahama Lincolna.
Na tym jednak historyczność prezydentury Clevelanda się nie kończy. Był on też pierwszym kawalerem, który wprowadził się do Białego Domu. Ożenił się rok po objęciu najważniejszej funkcji w kraju. Wybranką została 21-letnia, a więc o połowę młodsza od Grovera, Frances Folsom, osierocona przez ojca - wspólnika Clevelanda. Nie była to jednak prawdopodobnie pierwsza kobieta w życiu Clevelanda...
Do podobieństw, które dziwnym zbiegiem okoliczności łączą sylwetkę Clevelanda i Trumpa, zaliczyć można też to, że z ich pierwszą kampanią wyborczą wiązał się seks-skandal. Przypomnijmy, że pod koniec maja 2024 roku ława przysięgłych uznała Donalda Trumpa za winnego fałszowania dokumentacji biznesowej w celu ukrycia zapłaty za milczenie aktorki porno Stormy Daniels podczas kampanii w 2016 roku. Zdaniem sądu były prezydent złamał przepisy dotyczące finansowania kampanii, przekazując aktorce 130 tys. dolarów, by ta milczała o rzekomej relacji łączącej ją z Trumpem. Obawiał się bowiem, że informacje o ich intymnej znajomości mogą wpłynąć na decyzje wyborców.
Ponad sto lat wcześniej skandal seksualny zdominował pierwszą kampanię prezydencką Grovera Clevelanda. Republikanie oskarżyli przyszłego gospodarza Białego Domu o to, że jest ojcem nieślubnego dziecka niejakiej Marii Halpin. Cleveland sprytnie wybrnął z pułapki: stwierdził, że nie jest pewien, czyje jest dziecko, ale nie wykluczył, że może być jego ojcem. Ta szczera postawa zjednała mu przychylność opinii publicznej.
Karykatura ukazująca Grovera Clevelanda, Mary Haplin i ich domniemane nieślubne dziecko. Fot.: Domena publiczna
Czytaj także:
Demokrata spod znaku MAGA
Czwarty z kolei następca Clevelanda i jego kolega z Partii Demokratycznej Woodrow Wilson powiedział kiedyś, że administracja 22. i 24. zarazem prezydenta nie była administracją demokratyczną (w sensie partyjnym) i że "Cleveland był konserwatywnym republikaninem".
Trudno się nie zgodzić z tą opinią, analizując charakterystykę polityki jedynego do tej pory prezydenta, który powrócił do Białego Domu po czteroletniej przerwie. Cleveland był wierny polityce, pod którą podpisaliby się pewnie zwolennicy Donalda Trumpa spod znaku ruchu "Make America Great Again". Prezydent stał na straży tradycyjnego amerykańskiego etosu, zgodnie z którym każdy jest kowalem własnego losu, a państwo nie powinno pełnić roli opiekuńczej (jednym z postulatów współczesnych republikanów spod znaku MAGA jest zniesienie pakietu Obamacare, które nakłada de facto obowiązek ubezpieczenia zdrowotnego).
W myśl tego założenia do najważniejszych decyzji Clevelanda należało zawetowanie ustaw emerytalnych dla weteranów wojny secesyjnej i uchylenie ustawy gwarantującej rentę weteranom, których niepełnosprawność wynikała ze skutków zajęć podejmowanych poza służbą wojskową. Odmówił też podpisania ustawy o przeznaczeniu 10 tys. dolarów na dystrybucję ziarna siewnego wśród dotkniętych suszą rolników w Teksasie. Odwoływał się przy tym właśnie do "tradycyjnych amerykańskich wartości": "Pomoc federalna w takich przypadkach zachęca do oczekiwania ojcowskiej opieki ze strony rządu i osłabia solidność naszego narodowego charakteru", argumentował.
Wstrzemięźliwość przed interwencjonizmem kosztowała Grovera Clevelanda szansę na ubieganie się o reelekcję - gospodarz Białego Domu domagał się zniesienia ceł interwencyjnych. Ponownie wybrany został po czteroletniej przerwie w 1892 roku.
Odsłonięcie Statuy Wolności w 1886 roku, jedno z najbardziej hucznych wydarzeń w czasie pierwszej prezydentury Clevelanda. Obraz Edwarda Morana (domena publiczna)
Prezydent, który położył podwaliny pod zerwanie z izolacjonizmem
Tej ostatniej decyzji Clevelanda z całą pewnością nie poparliby dzisiejsi zwolennicy Donalda Trumpa. Ubiegający się o reelekcję kandydat zapowiada bowiem wprowadzenie 60-procentowych ceł na produkty chińskie, a także 10-procentowych lub 20-procentowych opłaty towarowych dla pozostałych partnerów handlowych Ameryki.
Również polityka migracyjna uprawiana przez Clevelanda przypadłaby do gustu raczej zwolennikom jego rodzimej partii. W 1888 roku podpisał on amerykańsko-chiński układ, dotyczący "importu chińskiej siły roboczej" (cytat za: L. Pastusiak, "Prezydenci"). Innymi słowy, Chiny sprzedawały Stanom Zjednoczonym towar, którego miały pod dostatkiem: ludzi. A amerykańska gospodarka, chciwie patrząca na niezagospodarowany jeszcze interior, potrzebowała ludzi do pracy. Stosunki między oboma krajami były ponad sto lat temu zgoła odmienne od obecnych. O konkurencji nie mogło być mowy, bo Stany Zjednoczone były wschodzącą potęgą, a Chiny półkolonialnym państwem, na którego obszarze swoje interesy realizowały europejskie mocarstwa.
Jeśli chodzi o obszar pacyficzny, tak istotny dla obecnej polityki USA, na konto Grovera Clevelanda zaliczyć można próbę doprowadzenia do przejęcia Hawajów w drugiej kadencji. Ostatnia królowa wysp, naciskana przez Waszyngton, abdykowała na rzecz Stanów, ale przeciwstawił się temu samozwańczy rząd. Cleveland nie zdecydował się na rozwiązanie siłowe, a na dalszą opiekę nad amerykańskimi interesami na wyspach. Dopiero jego następca, prezydent McKinley, doprowadził do zajęcia wysp.
Polityka zagraniczna była jedną z dziedzin wzmożonej aktywności Clevelanda. Prezydent był zainteresowany nie tylko tradycyjnym realizowaniem doktryny Monroe'a, zakładającą, że obszar obu Ameryk jest domeną wpływów Stanów Zjednoczonych (dążył do tego, by to Waszyngton był mediatorem w sporze granicznym między Wenezuelą i Wielką Brytanią).
Cleveland okazał się pionierem w materii wychodzenia jego kraju z tradycyjnego izolacjonizmu. W 1884 roku Stany Zjednoczone wzięły udział w konferencji berlińskiej, na której europejskie mocarstwa dzieliły między siebie strefy wpływów w Afryce. Był to pierwszy przypadek w dziejach, kiedy przedstawiciel USA brał udział w wielostronnej konferencji dotyczącej spraw dziejących się poza półkulą zachodnią.
Zarówno polityczna gra wokół Hawajów, jak i Wenezueli, przypadały na drugą kadencję Clevelanda. Najwięcej czasu i energii musiał jednak Cleveland włożyć w uporanie się ze skutkami pogarszającej się sytuacji gospodarczej we własnym kraju. O powadze sytuacji świadczy fakt, że prezydent nie cofnął się przed użyciem wojsk federalnych przeciwko strajkującym robotnikom. Sytuacja gospodarcza we współczesnych Stanach Zjednoczonych również daleka jest od idealnej, dlatego można się spodziewać, że niezależnie od tego, czy wybory wygra Trump (w ślad za Clevelandem), czy Harris, dla kolejnego prezydenta problemy wewnętrzne również będą jednym z największych wyzwań.
Bartłomiej Makowski
Korzystałem z:
Longin Pastusiak, "Prezydenci",