To płyta jakich dziś się prawie nie nagrywa: concept album, pomyślany jako muzyczna opowieść, a nie zbiór singli. Muzyka meandruje tu między prog-popem, alt-disco i psychodeliczną improwizacją, a teksty spajają całość w pełny emocji, osobisty przekaz. Do tego połowa płyty nagrana została "na żywo w studio", co dodaje materiałowi autentyczności i żywiołowości.
Zespół nie ucieka od swoich korzeni i garściami czerpie z polskiej muzyki lat 70.: Bemibek, SBB czy Andrzeja Korzyńskiego. Ale jest to równocześnie album w pełni nowoczesny, bliski grupom takim jak: King Gizzard & Lizard Wizard,Badbadnotgood czy Tame Impala.
Król Słońce promuje album już od początku roku, wydając pięć singli: "Ostatnia szansa", "Tuż", "Zero Zero", "Jupiter" i "Znów oddychamy". Trafiły na antenę kilkunastu stacji radiowych, duże playlisty i blogi. To zainteresowanie poskutkowało też licznymi wywiadami, przygotowującymi grunt pod premierę debiutanckiej płyty.
Zespół powstał w 2020 roku w Warszawie dzięki spotkaniu producentów i muzyków Alika Matuszewskiego i Eryka Sarniaka. Z czasem do duetu dołączyli Maciek Sobczyński (gitara) i Artur Pasco (perkusja). Działając całkowicie niezależnie, grupa wydała dotąd kilkanaście singli i wypracowała charakterystyczne brzmienie.
Album "Wschód Zachód" zawiera 10 utworów i ukazał się 20.09.2024 nakładem Thin Man Records.
mat.pras.