Ostatniej porażki nie chcą komentować. – Każdy widział, co się stało, więc pozostawiamy to ocenie publiczności – mówią Anna Karamon i Aleksandra Nowak, czyli wokalistki z zespołu Dziewczyny. Mimo faktu, że odpadły z "X Factor", Ania i Ola uważają, że program wiele im dał.
– To, co tam się działo, to była nasza jak dotąd największa przygoda, a jednocześnie stres i harówa – opowiadają Dziewczyny. – Od 7 rano właściwie do północy: taniec, nauka tekstów… Ale najważniejsze jest to, co się będzie działo teraz, jak wykorzystamy czas po programie. Z nadzieją, powolutku będziemy sobie realizować nasze plany.
Tymczasem planów jest sporo: za tydzień wychodzi ich nowy singiel, a w czerwcu na rynku pojawi się reedycja pierwszej płyty.
– Fajnie, że to się dzieje dwutorowo: z jednej strony walka w telewizji, z drugiej to, co dzieje się w zespole, czyli na przykład nowe wydawnictwa, występy.
Zaczynają też sporo koncertować, zobaczymy je m. in. w stołecznej Sali Kongresowej na koncercie charytatywnym. Ale nie zamierzają oddawać się pod menadżerskie skrzydła Mai Sablewskiej, która prowadziła je w programie.
– Z Majką miałyśmy bardzo fajny kontakt, i trzymamy za nią kciuki, ale mamy menadżera. Maja jest bardzo, bardzo w porządku.
Więcej o szczegółach pracy na planie telewizyjnego show, marzeniach, a także o tym, na kogo Dziewczyny zagłosują w finale programu – słuchaj w audycji "Stacja Kultura" Kuby Kukli i Kasi Dydo (w ramce po prawej stronie artykułu).
(kd)