Biskup powiedział również dziennikowi, że w latach 80. ubiegłego wieku doszło w duńskim Kościele do czterech lub pięciu przypadków molestowania, które nie wyszły na jaw.
"To było już tak dawno, że nie ma sensu zgłaszanie tych spraw policji. Księża już nie żyją lub odeszli z Kościoła, a najważniejsze, że ofiary mają się dobrze. Nie chciały tego zgłaszać lub niektóre przypadki okazały się plotkami" - oświadczył biskup Kozon.
Słowa hierarchy spowodowały falę krytyki w duńskich mediach. Biskupowi zarzucono chęć ochrony sprawców, a zdaniem prof. Kirsten Ketscher z Uniwersytetu Kopenhaskiego takie podejście można nawet nazwać łamaniem prawa.
W rozmowie z PAP biskup Kozon przekonuje jednak, że przypadki molestowania seksualnego są poważnie traktowane przez Kościół katolicki w Danii. "Zależy nam na tym, aby odkryć prawdę, aby ofiary mogły uzyskać pomoc" - mówi duchowny. "W tym celu utworzyliśmy radę, która ma się zajmować tego typu przypadkami. Oprócz przedstawicieli Kościoła zasiadają w niej m.in. prawnik i pracownik socjalny. Przed omówieniem konkretnej sprawy przez radę ja nie będę nic z takim zgłoszeniem robić - nie mam obowiązku prawnego zgłaszać jej policji" - tłumaczy biskup Kozon.
Dotychczas do rady wpłynęło jedno zgłoszenie, które jednak zostało wycofane.
Biskup Czesław Kozon jest ordynariuszem kopenhaskim od 1995 roku, kiedy to został mianowany przez papieża Jana Pawła II. Wcześniej pracował w duńskich parafiach. Jest synem polskiego emigranta, urodził się na duńskiej wyspie Falster.
ag, PAP