Test gry: Transformers: Dark of the moon (WIDEO)

Nowa część filmu Transformers to kolejna hollywoodzka opowieść, która stała się podstawą gry komputerowej. Gra jednak nie budzi takich emocji jak film.

- Fabuły nie ma – kwituje Leszek Smosarski z Electronic Dreams. – To gra na licencji filmu. Złe Decepticony chcą podbić Ziemię i musimy je powstrzymać. To zlepek misji, w których głównie chodzimy, skaczemy i strzelamy – z narracją głosu Optimusa Prime – dodaje.

Sterowanie w grze też nie należy do najprzyjemniejszych i najprostszych. – Jest to tak skaszanione, robocikami nie da się chodzić. To naprawdę wyczyn – mówi Smorarski. – Transformacje nie cieszą w ogóle - podkreśla.

Jak można ocenić grę? Średnio wychodzi 2+. Zdaniem Kuby Marcinowicza grafika wygląda jakby tworzono ją 10 lat temu. Efekty dźwiękowe i czas gry – równie ubogo. Aby przekonać się, jak gra nie powinna wyglądać, wystarczy obejrzeć wideo.

pg