Afrykański taniec solowy Soko pochodzi z Gwinei. – Rytmy, które się tańczy nieodłącznie związane są z muzyką bębnów – tłumaczy Joanna Sobóra, organizatorka warsztatów tańca Soko. – Wszyscy wiedzą, że energia związana z takimi tańcami jest jedyna i niepowtarzalna. Taniec jest skoczny, energiczny, wyzwala full pozytywnych wibracji – opowiada organizatorka.
Tańce afrykańskie różnią się od europejskich głównie tym, że nie ma w nich tzw. kroku podstawowego. – Są pozycje, czy kroki, które się powtarzają się częściej niż inne, ale to bardzo różnorodny taniec – tłumaczy Wiola Wojciechowska, instruktorka tańców afrykańskich. – Jest pozycja, kiedy tańczymy na całych stopach, przy ziemi, ale czasem stajemy na palcach, albo skaczemy.
Taniec Soko nie jest rytualny, a po prostu uliczny, tańczony na okoliczność różnych spotkań towarzyskich. Ale nie tylko. – Na czas imprezy część ulicy jest zamykana, wynajmowane są krzesełka, ustawiane w półokręgu – opowiada Wojciechowska. – Około 10-12 muzyków akompaniuje na różnego rodzaju bębnach. Ludzie po kolei wychodzą na środek i tańczą solo twarzą do bębniarzy.
Więcej na temat tańca Soko, innych tańców afrykańskich i miejsc, w których można się ich nauczyć dowiesz się, słuchając całej rozmowy z audycji "Pod Lupą".
A dla tych, którzy nie do końca są miłośnikami afrykańskich tańców, organizowany będzie też casting do... chińskiego horroru.
Teraz pojawiła się szansa dla wszystkich, którzy chcieliby wziąć udział w tym nietypowym przedsięwzięciu. Polacy łączą bowiem siły z twórcami z Hongkongu.
Zdjęcia realizowane będą w styczniu, wezmą w nich udział wyłącznie Polacy. Wymagania? Żeby dogadać się na planie, trzeba znać odrobinę język angielski.
To, co zaintrygowało Chińczyków w Polsce, to odmienność kulturowa i... opłakany stan polskich dróg.
Więcej dowiesz się, słuchając pliku dźwiękowego "Casting do Chińskiego horroru".
(kd)