"Umarł król, niech żyje król". Po ponad jedenastu latach dominacji i 22 wygranych walkach z rzędu Władimir Kliczko przegrał i stracił tytuł mistrza świata. Pokonał go Tyson, ale nie Mike Tyson, a Brytyjczyk Tyson Fury. Młodszy o dwanaście lat od Kliczki pięściarz wygrał wyraźnie na punkty po 12-rundowej walce z 39-letnim starym mistrzem.
Dwie pierwsze rundy były wyrównane, ale obaj zadali mało ciosów. Trzecie starcie minęło praktycznie bez czystego uderzenia z obu stron. Wbrew oczekiwaniom Kliczko nie przyśpieszał tempa i nie dążył do wymiany ciosów. Fury natomiast prowokacyjnie opuszczał ręce i "tańczył" w ringu. Jednak kilkakrotnie trafił utytułowanego rywala w półdystansie.
W efekcie jednego z takich uderzeń, od piątej rundy Ukrainiec walczył z rozciętą skórą na kości policzkowej. Wraz z upływem czasu kontuzja się pogłębiała. Poważne kłopoty Kliczko miał jednak w dziewiątym starciu po mocnym sierpowym rywala. Z kolei w 11. rundzie Fury był bliski zakończenia walki przed czasem. Po mocnym ciosie Ukrainiec był zamroczony, ale sędzia ukarał Brytyjczyka ostrzeżeniem za klinczowanie.
Więcej informacji w Przeglądzie sportowym dnia przygotowanym przez Darka Matyję. Posłuchajcie załączonego pliku dźwiękowego.
md