W Budapeszcie trwają mistrzostwa świata w szermierce. Po trzech dniach kwalifikacji do turniejów indywidualnych nastroje w naszej kadrze były... umiarkowane. Z jednej strony do czołowej "64" walczącej o medale zakwalifikowały się wszystkie cztery szpadzistki oraz trzech szpadzistów, z drugiej zaś połowicznym sukcesem zakończyli kwalifikacje pozostali. Do "64" weszło dwóch florecistów, dwie florecistki i dwie szablistki. W sumie 13 osób i każda z nich marzyła o awansie do strefy medalowej.
Te marzenia dość brutalnie zweryfikowała czwartkowa rywalizacji w indywidualnej szpadzie kobiet. Już w pierwszej rundzie odpadły wszystkie cztery Polki. W piątek na plansze wyszli szpadziści i florecistki. I początkowo znów było bez sukcesów - gdyż wszyscy trzej Polacy przegrali już pierwsze walki. Budapesztańską planszę odczarowały dopiero florecistki - Hanna Łyczbińska i Julia Walczyk, które nareszcie wygrały pierwsze walki, awansując do grona 32 najlepszych zawodniczek świata. Niestety w kolejnej walce Łyczbinska przegrała z Francuzka Ysaorą Thibus 5:15, a Walczyk mimo prowadzenia w początkowej fazie walki kilkoma trafieniami z Japonką Serą Azumą 13:15.
W sobotę ostatnie turnieje indywidualne (floreciści i szablistki) oraz kwalifikacje turniejów drużynowych i tu liczymy, że nasi już tak łatwą nie dadzą się pobić.
***
Darek Matyja