Przed niedzielnym spotkaniem Zagłębia z GKS trudno było wskazać zdecydowanego faworyta. Gospodarze w tym sezonie na swoim stadionie przegrali tylko raz, ale trener Marek Bajor nie mógł skorzystać m.in. z kontuzjowanych Kamila Wilczka i Martinsa Ekwueme. Dla gości mecz w Lubinie był natomiast dobrą okazją do rehabilitacji po ostatnim, przegranym spotkaniu ze Śląskiem Wrocław (0:1). W zespole zabrakło jedynie Grzegorza Kuświka.
Przez pierwszy kwadrans meczu na boisku niewiele się działo. Obie drużyny starały się atakować, ale zawodnicy grali bardzo niedokładnie i w efekcie obaj bramkarze mieli niewiele pracy. Lubinianie byli blisko strzelenia bramki w 20. minucie. Dawid Plizga dośrodkował z rzutu wolnego wprost na głowę stojącego na piątym metrze Csaby Horvatha, ale Słowak zamiast strzelać starał się odegrać do kolegów i w efekcie piłkę wybili obrońcy.
Niewykorzystana sytuacja zemściła się już pięć minut później. Tomasz Wróbel odegrał przed pole karne do Macieja Małkowskiego, który mimo asysty obrońców zdołał oddać strzał i pokonać rozpaczliwie interweniującego Bojana Isailovica. Gospodarze nadal grali bardzo niedokładnie, ale tuż przed przerwą mogli wyrównać. Rozpędzony Plizga uderzył bardzo mocno z ok. 20 metrów, ale Łukasz Sapela zdołał wypiąstkować piłkę przed siebie, gdzie przejęli ją obrońcy.
GKS mógł zdobyć drugą bramkę tuż po przerwie. Po rzucie rożnym w olbrzymim zamieszaniu w polu karnym piłka trafiła do Jacka Popka, który z pięciu metrów trafił w dobrze ustawionego Isailovica. Chwilę później błąd w środku pola popełnił Marcin Drzymont, piłkę przejął Plizga i popędził na bramkę GKS, ale mając przed sobą tylko Sapelę minimalnie przestrzelił.
Kwadrans później bliski zdobycia bramki był Szymon Pawłowski, który po szybkiej wymianie podań z partnerami minął obrońców i uderzył w długi róg, ale Sapela wyczuł jego intencje i zdołał wybić piłkę końcami palców. Po chwili bramkarz gości nie miał już tyle szczęścia. Mouhamadou Traore podał na 16. metr do Mateusza Bartczaka, który precyzyjnym strzałem tuż przy słupku doprowadził do wyrównania.
W ostatnich minutach Zagłębie wyraźnie przyspieszyło, ale mimo ofiarnej gry i kilku znakomitych sytuacji wynik nie uległ już zmianie.
Po meczu powiedzieli:
Maciej Bartoszek (trener PGE GKS Bełchatów): Byliśmy świadkami przedziwnego spotkania. W pierwszej połowie przewaga, jaką uzyskaliśmy, powinna się przekuć w większą zdobycz bramkową, ale mimo wszystko mogę być po niej zadowolony. W drugiej połowie dobrze zaczęliśmy, kontrolowaliśmy sytuację, ale gra Zagłębia trochę nas uśpiła, straciliśmy bramkę, a ostatnie minuty już były ciężkie chwile. Wyjeżdżamy z Lubina z punktem i uważam, że również cennym.
Marek Bajor (trener KGHM Zagłębia Lubin): Nie było to łatwe spotkanie. Stracona bramka podcięła nam skrzydła i ustawiła trochę przebieg rywalizacji. Druga część meczu to z naszej strony bicie głową w mur. Niewiele nam wychodziło, popełnialiśmy sporo błędów, ale walczyliśmy do końca, na tyle, na ile nas było dzisiaj stać. Uważam, że zasłużyliśmy na tę bramkę i mieliśmy sytuacje, które też powinny się zakończyć zdobyciem gola. Dopisujemy sobie kolejne oczko. Może nie do końca nas ono cieszy, ale przy dzisiejszej, nieco słabszej dyspozycji, zasłużyliśmy na nie.
KGHM Zagłębie Lubin - PGE GKS Bełchatów 1:1 (0:1)
Bramki: 0:1 Maciej Małkowski (26), 1:1 Mateusz Bartczak (78).
Żółte kartki: KGHM Zagłębie Lubin: Damian Dąbrowski. PGE GKS Bełchatów: Grzegorz Baran, Marcin Drzymont.
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock). Widzów 6 617.
KGHM Zagłębie Lubin: Bojan Isailović - Bartosz Rymaniak, Csaba Horvath, Sergio Mauricio Reina Piedrahita, Przemysław Kocot - Mateusz Bartczak, Damian Dąbrowski (72. Duszan Djokic), Adrian Błąd (46. Łukasz Hanzel), Szymon Pawłowski - Dawid Plizga, Mouhamadou Traore.
PGE GKS Bełchatów: Łukasz Sapela - Zlatko Tanevski, Mate Lacić, Marcin Drzymont, Jacek Popek - Grzegorz Baran, Janusz Gol, Tomasz Wróbel (75. Marcus da Silva), Mateusz Cetnarski (70. Kamil Poźniak) - Maciej Małkowski, Dawid Nowak (82. Marcin Żewłakow).
gaw