Piłkarska reprezentacja Polski zremisowała 2:2 z Islandią w swoim ostatnim meczu przed mistrzostwami Europy, który rozegrano w Poznaniu przy udziale publiczności. Niemal 20 000 widzów nie miało zbyt wiele powodów do radości, no może poza dwoma momentami, które pobudziły kibiców do braw. Był to gol na 1:1 Piotra Zielińskiego oraz bramka na 2:2 w końcówce spotkania Karola Świderskiego.
Przez większość meczu Polacy grali po prostu słabo, a już nieporadność przy stałych fragmentach gry, po których straciliśmy obie bramki, może być powodem do niepokoju. Zwłaszcza, że Islandczycy przyjechali do Polski nie dość, że w bardzo odmłodzonym składzie, to na dodatek... już spakowani na wakacje, gdyż oni - w odróżnieniu od choćby od Polski - na EURO się nie zakwalifikowali.
tym razem gwiazdy naszej kadry, jak Robert Lewandowski czy Grzegorz Krychowiak nie świeciły zbyt mocno i to jest bardzo delikatne określenie ich gry. Dość powiedzieć, że zespół (może to przypadek) lepiej się prezentował po ich zejściu z boiska.
Dobrze, że to nie był mecz na EURO i wypada mieć nadzieję, że Polacy lepiej zagrają 14 czerwca w Petersburgu w meczu ze Słowacją.
Więcej informacji sportowych znajdziecie w dźwiękowej wersji Przeglądu.
***
Darek Matyja