Przegląd Sportowy: "Wzruszyło mnie, że choć nie zagrał jeszcze ani jednego meczu w naszych barwach, to już chodzi na lekcję polskiego. Jest maksymalnie zdeterminowany żeby grać w naszej kadrze - cieszył się Smuda. - Wykazał zupełnie inne podejście niż na przykład Laurent Koscielny, do niego trzeba było iść na kolanach. A Damien zaprosił do pokoju, zapewnił poczęstunek. Przedstawił żonę i dzieci - opowiada selekcjoner o spotkaniu, do którego doszło po meczu z Lorient."
Wzruszony Franciszek Smuda. To musiał być widok. Nas szczególnie nie dziwi fakt, że zupełnie inne podejście do selekcjonera miał Laurent Koscielny. Czy aby nie było spowodowane to tym, że francuski obrońca kilkakrotnie informował Smudę za pośrednictwem prasy, że nie czuje się Polakiem, a jedyną reprezentacją, której barw zamierza bronić jest Francja? To tak jakby Franciszek Smuda na początku swojej kadencji pojechał do Palermo i dziwił się, że młodziutki Argentyńczyk Javier Pastore nie chce się z nim spotkać i przy kawie przedyskutować swojej reprezentacyjnej przyszłości.
"Smuda obserwował 26-letniego zawodnika w meczu z Lorient. Sochaux zwyciężyło 2:0. Selekcjoner wrócił bardzo zadowolony nie tylko z umiejętności Perquisa, ale także i wielkiego zaangażowania, jakie wykazuje, by zagrać w biało-czerwonych barwach. Gdy tylko dostanie polski paszport, może spodziewać się powołania."
My jesteśmy jak najbardziej za kandydaturą Damiena Perquisa, głównie dlatego, że jego powołanie najprawdopodobniej zamknie drogę do naszej kadry Manuelowi Arboledzie. Perquis bądź co bądź może pochwalić się polskimi korzeniami. Kolumbijczyka z naszym krajem łączy co najwyżej adres zameldowania i konto w Polskim banku.
Czy wierzymy w zbawienną rolę Perquisa? Raczej nie, jednak w obecnej sytuacji nie mamy innego wyboru niż postawić właśnie na niego. W innym wypadku skazani będziemy na Dariusza Pietrasiaka, czy innego Polczaka, którzy swoją grą skutecznie odstraszają nas od ekranu telewizora. Być może powoli powinno się pomyśleć o stworzeniu kolejnego etatu w kadrze Smudy? Jak tak dalej pójdzie znacznie potrzebniejszy od trenera przygotowania fizycznego okazać się może tłumacz.
Marek Dziadukiewicz