- Jeśli przegram z McBride'em, nie będzie walki z Kliczką – stwierdza Tomasz Adamek na łamach "Faktu”.
Kevin McBride według bukmacherów nie ma żadnych szans w starciu z Adamkiem. Za jego zwycięstwo płacą aż 50:1. Ale nasz pięściarz przestrzega przed nadmiernym optymizmem.
- Jestem pewny siebie i wierzę, że wygram, ale czasami jeden cios wystarczy, by przegrał faworyt. Dlatego muszę być czujny - opowiada Adamek.
Bernd Boente, menedżer braci Kliczków, wczoraj potwierdził, że w lipcu Władymir zmierzy się z Daivdem Haye , a we wrześniu Witalij będzie walczył z Adamkiem.
- Bracia porozumieli się między sobą co do rywali, ale nie jest powiedziane, że jeszcze coś się nie zmieni. Po pierwsze Adamek musi wygrać z Kevinem McBride'em. Jeśli przegra, to nasz kontrakt jest nieważny - podkreśla Boente.
Walka z Kliczko to dla Adamka szansa na ogromny zarobek. Polak może dostać za ten pojedynek nawet 15 milionów zWygrana z Młotych! Najpierw jednak musi pokonać McBride'a.
- Nie czuję, by z tego powodu presja była większa. Będę boksował na luzie i dam ludziom dobre widowisko. Pokonam McBride'a i dopiero potem zacznę myśleć o Kliczce - zapewnia Adamek.
Innego zdania jest Irlandczyk. - Kiedyś powiedziałem, że zaszokuję świat i pokonam Mike'a Tysona. Dokonałem tego. Teraz sprawię, że na twarzach polskich kibiców pojawi się smutek - zapowiada McBride.
ah, "Fakt", polskieradio.pl