- Atmosfera związana z logo na koszulkach nie jest taka, jakiej byśmy sobie życzyli - przyznaje selekcjoner reprezentacji Polski przed meczem z Węgrami.
Kibice swoje niezadowolenie z braku godła na koszulkach polskiej reprezentacji wyrazili już podczas piątkowego meczu z Włochami okrzykiem: "Gdzie jest orzeł?".
- Jest teraz mały kryzys, ale wierzę, że fani nie zostawią tego zespołu samego - podkreślał w poniedziałek Franciszek Smuda.
VIDEO
Równo rok temu polscy piłkarze na Stadionie Miejskim zagrali towarzyskie spotkanie z Wybrzeżem Kości Słoniowej. Na trybunach zasiadł komplet - ok. 42 tysięce kibiców. Wszystko wskazuje na to, że we wtorkowy wieczór poznańska arena Euro 2012 nie wypełni się nawet w połowie.
Wysoką frekwencję przed rokiem nakręcił tzw. efekt świeżości Stadionu Miejskiego, który oficjalnie do użytku został oddany niespełna dwa miesiące wcześniej. Rywal był też atrakcyjniejszy, podobnie jak ceny biletów - za obejrzenie jednej z najlepszych reprezentacji Afryki trzeba było zapłacić od 20 do 60 zł. Najtańsze bilety na mecz z Węgrami wyceniono na 40 zł, najdroższe 120.
- Przesadzili z tymi cenami - mówią jednogłośnie nieliczni kibice, którzy we wtorkowe przedpołudnie pojawili się przed kasami Stadionu Miejskiego. Zwykle kupują oni najtańsze wejściówki - za bramkami.
Jak poinformowała rzecznik prasowy PZPN Agnieszka Olejkowska, do godz. 12.00 sprzedano ok. siedem tysięcy biletów. Wejściówki można nabywać również w internecie za pośrednictwem strony www.roboticket.pl, ale tylko do godz. 17.00. W kasach będą one dostępne do końca pierwszej połowy.
Organizatorzy apelują o przyjazd na stadion komunikacją miejską. Ze względu na remont ul. Grunwaldzkiej, na stadion nie można dojechać tramwajem, tylko autobusami kursującymi za tramwaj - T2, T3 oraz liniami nr 50, 63, 91 i A.
man