"Przegląd Sportowy": O tym, kto będzie prowadził zespół Kolejorza, osobiście zadecyduje właściciel klubu Jacek Rutkowski. Mieszkający w Niemczech biznesmen miał być wczoraj w Polsce, ale ostatecznie zmienił plany. Nie oznacza to jednak, że nie podejmuje działań związanych z kształtem sztabu szkoleniowego. Jedno jest pewne: dni Hiszpana przy Bułgarskiej są policzone.
Nasze źródła w klubie nakreślają dwa scenariusze. Pierwszy – decyzja o zwolnieniu Hiszpana już zapadła i nie zmieni tego nawet wynik piątkowego meczu ligowego z Ruchem w Chorzowie. To podobna sytuacja do tej, w jakiej znalazł się ponad rok temu Jacek Zieliński, który poprowadził Lecha w Pucharze Polski przeciwko Cracovii (4:1) oraz w lidze z Wisłą (4:1), choć wiedział, że decyzja o rozstaniu z nim była już podjęta. Drugi scenariusz – obecny trener ma jeszcze jedną szansę. Jego dalsze losy miałyby zależeć od wyniku przeciwko chorzowianom.
Bardziej prawdopodobna jest pierwsza opcja. Bakero miał nie przegrać żadnego z pierwszych trzech spotkań, a potknął się już na pierwszej przeszkodzie (0:1 z PGE GKS). Do tego sam sprawia wrażenie zrezygnowanego. Wczoraj po treningu smutnym krokiem podążył do szatni. Zwykle nie odmawiał rozmów z dziennikarzami, ale tym razem poproszony o kilka słów komentarza wskazał na swojego asystenta. – Dzisiaj Mario – stwierdził krótko, mając na myśli Mariusza Rumaka.
Toczą się zaawansowane rozmowy z kandydatami do zastąpienia opiekuna poznańskich piłkarzy. Te najpoważniejsze z Michałem Probierzem. Według naszych informacji porozumienie jest blisko, choć sam zainteresowany nie chce tego potwierdzić. Przypomina, że już raz był przymierzany do Lecha i nic z tego nie wyszło, więc trudno mu się dziwić, że woli teraz dmuchać na zimne. Zresztą tamta sytuacja była nieco niefortunna, bo Probierz miał wcześniej ofertę poprowadzenia Młodej Ekstraklasy w Poznaniu, którą odrzucił. Nieporozumienie zostało jednak teraz wyjaśnione. Lech patrzy na każdą złotówkę ze względu na mocno okrojony budżet, ale jest gotowy do wyłożenia w tej chwili 10-15 tys. euro miesięcznie dla nowego szkoleniowca. Wszystko po to, żeby ratować uciekającąszansę na grę w europejskich pucharach.
Jedyne co możemy dodać, to "lepiej późno, niż wcale". Bakero już latem, najpóźniej jesienią powinien pożegnać się z pracą w Poznaniu. Jednak jakimś cudem, pomimo fatalnych wyników i niechęci kibiców udało mu się utrzymać na stanowisku aż do teraz. Czas jednak najwyższy pożegnać się z byłą gwiazdą wielkiej FC Barcelony i rozpocząć odbudowę poznańskiego Lecha.
mdd, źródło: przegladsportowy.pl